Spam

niedziela, 12 października 2014

Rozdział 11 - Niejasności

 Była dopiero 5:40, a dziewczyna już czekała w salonie. Miała zimne dłonie, które drżały. Myśl o pierwszym zadaniu przyprawiał ją o mdłości. Cisza wyjątkowo ją denerwowała, ale mrok w pomieszczeniu sprawiał, że czuła się trochę bezpieczna * Może nie zauważy mojego zachowania*.
  Zwykła, beżowa sukienka lekko marszczyła się przez postawę dziewczyny. Była zgarbiona i podpierała się na krześle. W torbie znajdował się scyzoryk, butelka z wodą, prowiant, mała apteczka oraz kilka drobiazgów. Ramiona okrywał wełniany, lekko różowany sweter. W końcu miała iść tam jako cywil i co najważniejsze - nie wzbudzać podejrzeń. Bycie uroczą dziewczynką powinno pozytywnie wpłynąć na mieszkańców osady.

6:10, a w organizacji nadal była taka sama pustka. Myślała przez chwilę, że pomyliła pokoje. Zniecierpliwiona usiadła i podparła podbródek na dłoniach. 

6:15 - gwałtownie wstała, przy okazji robiąc dość dużo hałasu. Przeszła się z jednego rogu salonu do drugiego. Nagle wpadła na świetny pomysł *Może spróbuje stworzyć jakąś truciznę. Powinno to się przydać, a czekanie nie będzie takie nudne*.
Akira otworzyła wszystkie szuflady w kuchni. Klęcząc obok szafki przy zlewie, czytała etykiety detergentów, ale nic nie nadawało się. Wypuściła powietrze z ust oraz przymrużyła oczy.

- Hej...szukasz czegoś, un?

Dziewczyna na dźwięk głosu Deidary drgnęła, a opakowanie z białym proszkiem uderzyło o podłogę. Odwróciła tylko głowę i próbowała się uśmiechnąć.

- Posprzątaj ten syf, un. Zaraz wychodzimy - chłopak nadal stał w wejściu.

Brązowowłosa w pośpiechu doprowadziła kuchnię do ładu. Wiedziała, że mają już duże opóźnienie. 
Po dwudziestu minutach kierowała się w stronę wyjścia z organizacji, a u jej boku szedł blondyn.

- Nie nooo, ale serio....czego szukałaś? - zapytał z wyraźnym rozbawieniem.

- N-nie twoja sprawa - w jej głosie można było wyczuć oburzenie. Zwyczajnie nie miała argumentu. Co mogła powiedzieć? Przeszukiwała szafki w kuchni, a nawet nie była dwa dni w organizacji. Nie chciała powiedzieć mu o próbie stworzenia trucizny, ale obawiała się, że może posądzić ją o kradzież.

Przez pierwsze piętnaście minut drogi nie odzywali się do siebie.

- Daleko jest ta wioska?

- Tsuchigumo jest osiem godzin szybkiego lotu od organizacji, un. 

-...lotu - przechyliła głowę i spojrzała na niego ze zdziwieniem.

- Nie mogłem wcześniej tego użyć, bo byliśmy za blisko bazy. Jeszcze ktoś mógłby to zobaczyć blisko bazy, un.

Po chwil przed nimi ukazał się duży gliniany ptak. Akira była zaskoczona. Nie sądziła, że potrafi on zmieniać wielkość elementów, nie tracąc przy tym ich właściwości.

Wejście na ten specyficzny środek podróży, zajął jej dziesięć minut. Chłopak patrzył na to z politowaniem, aż w końcu wziął ją na ręce i posadził na stworzeniu.
Dziewczyna kurczowo zaciskała palce na jego ubraniu. Zamknęła oczy, a głowę oparła o plecy blondyna. Blondyn próbował nawiązać jakąś rozmowę, ale było to bezskuteczne.
Minęło kilka minut zanim brązowowłosa uspokoiła się oraz rozluźniła.

- Co robiłaś zanim trafiłaś do Akatsuki?

- Chodziłam do szkoły, rysowałam, dużo czasu spędzałam w swoim pokoju... możemy nie mówić o mojej przeszłości? - zapytała z nutką rozdrażnienia. Nie wiedziała czy opowiedzieć mu o poprzednim świecie i Itachim. Wiedziała, że nie przepadają za sobą, a temat jej przeszłości jest ściśle powiązany z nim.

- Ohh,...ok, un - można było wyczuć lekkie zmartwienie.
- ....mnie od dziecka nie akceptowali przez to coś na moich dłoniach, un. Często znęcali się nade mną. Jak miałam szesnaście lat zrozumiałem, że to jest częścią mnie....mojej sztuki. Zaakceptowałem to i wymierzyłem karę za ich ignorancję. Trzy lata później byłem już w Akatsuki - nie spojrzał na nią ani razu. Wpatrywał się uparcie przed siebie.

- Karę? - wahała się. Może lepiej będzie nie wiedzieć.

- Pokazałem im MOJĄ sztukę, ona ich pokonała. Sądzili, że jest niczym, wynaturzeniem. Myśleli, że jestem słaby, un. Ona ich zniszczyła! - w jego oczach była ukryta złość.

Dziewczyna przeraziła się. Rozdrażniła go będąc w trudnej sytuacji.

- ....przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - był smutny. Pochylił głowę i znowu odwrócił się do niej plecami.

- Nic się nie stało. Ciężko jest utrzymać emocje jak opowiada się o przeszłości. Zawsze jakoś oddziaływają, bo nie są nam obojętne - uśmiechnęła się krzywo, ruszyła ramionami w geście bezradności.
Blondyn szeroko się do niej uśmiechnął.
Akira zastanawiała się dlaczego to właśnie jej się zwierzył.

Po południu znaleźli się przed wejściem do wioski. Wszyscy patrzyli na nich z niechęcią, a niektórzy obgadywali między sobą.  Strażnik zaprowadził ich do En no Gyōja. Dzięki niemu uniknęli wielu pułapek, które były na terenie osady.

Zostali doprowadzeni do przywódcy.  Siwe długie włosy oraz broda dodawały mu powagi. Gabinet posiadał przestronny w stylu japońskim. Członkowie Akatsuki uklękli na środku sali. Za nimi znajdowało się czterech strażników w strojach samurajów. Ich twarze nie wyrażały żadnych uczuć. Nie dość, że wyglądali prawie tak samo, to nosili jeszcze identyczne stroje.
En no Gyōja zaprzestał kaligrafii, spojrzał na gości lekko marszcząc brwi. 

- Zapewne wiecie z jakiego powodu znajdujecie się tutaj... Tej istoty nikt nie kojarzy z mieszańców, jest obca. Ukazuje się późnymi wieczorami dzieciom i młodzieży. Świadkowie zeznawali, że nakazuje im wracać do domu, bo inaczej stanie im się krzywda. Przeważnie przebywa tam gdzie są młodzi ludzie i po groźbie od razu znika - zgarbił się oraz oparł dłonie na kolanach. 
- Zostaliście zakwaterowani u mojej wnuczki. Wyznaczyłem wam przewodnika.
Gestem dłoni nakazał im wyjść, ale dziewczynie nie pasowała ta historia.

- Czy byt posiada jakieś cechy szczególnie? - Deidara popatrzył na nią ze zdziwieniem. Powinna słuchać rozkazu przywódcy. 

- Wszystkie informacje potrzebne do rozwiązania sprawy, zostały wysłane przez mojego sekretarza. Macie pozbyć się tego czegoś z mojej wioski. 

- Hai! - chłopak pociągnął ją za ramię. 

Kiedy drzwi do sali zostały zamknięte, szepnął jej do ucha:
- Co ty robisz? Dostajesz rozkaz to go wykonujesz, a nie zadajesz pytania. Jesteśmy teraz zdani na jego łaskę - był wyraźnie zły. Nawet on mimo swojego charakteru tak się nie zachowywał. Sądził, że dziewczyna wie jakim człowiekiem jest En no Gyōja.
- Ohh, po prostu on powiedział to w taki sposób, jakby duch nie miał motywu działania.... - przewróciła oczyma. Uważała, że przebarwia autorytet klienta.

Przewodnik czekał na nich przed wyjściem. Jego zielonkawe, długie włosy zdecydowanie go wyróżniały. Możliwe, że nie należał do tego klanu. Było to bardzo dziwne. Tylko jeden ród zamieszkiwał ten teren. Specjalizował się w pułapkach i  wiedzę przekazywał na młodsze pokolenia *Pewnie są farbowane, ale po co shinobi ma zmieniać kolor? Pewnie mają jakieś techniki związane z kamuflażem*.   

- Witajcie, mam na imię Kazumi. Zaprowadzę was do siedziby Hotaru-sama  - mężczyzna w średnim wieku, szybko odwrócił się i zaczął iść przed siebie.  
 Podróżni spojrzeli na siebie, a później podążyli za nim. 

Akira chciała zadać kilka pytań, ale obawiała się reakcji innych. Jeszcze znowu zrobi coś niestosownego.

Domostwo Hotaru znajdowało się 10 minut drogi pieszo od siedziby administracji. Tsuchigumo  to raczej mała wioska, ale budynki  są utrzymane w dobrym stanie. Lasy nieopodal dostarczały cień, świeże powietrze oraz schronienie. Dziewczyna praktycznie nie dopatrzyła się reklam, ani śmieci na alejach. Miejsce to wydawało się być przyjazne. 

Zielonowłosy zatrzymał się przed średniej wielkości posesją z dużym ogrodem. 
Otworzył bramę i wpuścił gości przodem. Przeprowadził ich przez labirynt korytarzy. 
- Do dyspozycji macie dwa pokoje, które są wyposażone w łazienki. Jeżeli nie chcecie jeść na mieście to musicie powiadomić służbę. Oni przygotują cokolwiek zechcecie - szeroko uśmiechnął się oraz wręczył klucze. 

- A i prawie zapomniałbym. Panienki nie ma obecnie, wróci za kilka dni.   

Kolejna rzecz, która wprowadzała komplikacje.  

- Dziwne, że nie bała się zostawić gości samych w swoim domu i nawet nas nie powitała - przekręcała klucz w zamku. 

- Mam nadzieję, że sprawa się nie skomplikuje za bardzo. Wcześniej wyglądała na łatwą - Deidara znikł już w swoim pokoju. 

Akira zatrzymała ruch dłoni, znieruchomiała cała.
* Może specjalnie nie podali wszystkich faktów. Szukali naiwnych czy mają jakiś plan względem nas?*