Spam

piątek, 18 lipca 2014

                    Rozdział 5 - Pomożesz mi?


Było jeszcze ciemno, a ona już nie mogła ponownie zasnąć. Spojrzała na zegarek, który był na stoliku - 5:00. Do ożywienia reszty oddziału pozostały trzy godziny. Odrzuciła na bok białą kołdrę i dotknęła gołymi stopami zimne kafelki. Kiedy wstała poczuła lekkie zawroty głowy, ale noc i tak uznała za udaną. Nie śniły jej się żadne koszmary. Nic, ciemność.
Skierowała się w stronę okna. Pociągnęła za sznurek, tym samym odsłaniają krajobraz za oknem. jej oczom ukazało się pełno domów, które były niesamowicie blisko siebie. Na horyzoncie dostrzegła piękną zieleń. W końcu wioska jest otoczona lasem o niesamowitej wielkości drzewach.
Zrezygnowana położyła się na łóżku. Liczyła zabrudzenia na suficie. Po chwili zamknęła powieki.

-Za 10 minut śniadanie! - rozległ się szorstki głos pielęgniarki.

Akira była zdziwiona, ponieważ drzemki jej się nie zdarzały. Słońce na szczęście nie padało na łóżko. Nienawidziła tego ciepła.
Otworzyła oczy. Wszystko było inne. Niesamowite jak otoczenie może się zmienić zależnie od światła.

Wyszła z pokoju i zaczęła szukać tabliczki z napisem stołówka/salon czy coś podobnego.
Dość szybko znalazła się w jadalni. Pięć długich blatów oraz po sześć krzeseł przy każdym. Dodatkowo pomieszczenie rozświetlały trzy ogromne okna.
Stanęła w kolejce do pierwszego okienka gdzie wydawali posiłek. Coś obślizgłego znalazło się w misce. * To chyba owsianka*. Podziękowała i zabrała łyżkę.
Jej wzrok zatrzymał się na stole nr 2. Była przy nim tylko jedna osoba, reszta gnieździła się przy pozostałych.

- Mogę? - zapytała jeszcze lekko śpiąca.

- Tak - odpowiedział jej chłopka o ciemnofioletowych włosach oraz tego samego koloru oczach.

Przez chwilę wpatrywała się w niego. Tęczówki miał hipnotyzujące.

- Coś nie tak ? - w głośnie można było wyczuć lekkie zdziwienie

-N-nie. Przepraszam. Po prostu wcześniej nie widziałam takiego fioletu. - zaczęła mieszać owsiankę.

- Dziękuje - lekki uśmiech zagościł na jego twarzy, ale dziewczyna nie mogła tego dostrzec. Była za bardzo speszona, aby ponownie na niego spojrzeć.

- Mam na imię Akihiro. 

- Akira - powiedziała automatycznie. 

Odwróciła wzrok. Dopiero teraz zauważyła, że reszta pacjentów im się przygląda. Byli to ludzi w różnym wieku. Oczy niektórych ujawniały strach, obrzydzenie, zdziwienie i pustkę. 
* W końcu tu raczej nie trafiają 'normalne' osoby*

-  Oni tak zawsze ? 

 Chłopak skierował spojrzenie tam gdzie dziewczyna.


- Tak.
Dodał po chwili.
- Nie jesteś stąd, prawda ? 

- Nie, nie jestem. Zostałam tu przyjęta, bo mam amnezję.

Dostrzegła kpiący uśmiech na jego wargach. 

- Jestem tutaj ponieważ kapitan drużyny martwił się o mnie.

- Jakiej ?

- ANBU - spojrzał jej prosto w oczy.

* Tam był Itachi! Czy to przypadkiem nie jest oddział najlepszych shinobi  ?*

- A dlaczego martwił się o ciebie ? - w jej głośnie można było wyczuć zaciekawienie.

Chłopak spojrzał na nią z mordem w oczach. Ona nadal nic nie mówiła. 

- Tak jakby stwarzałem zagrożenie. - odpowiedział z kpiną.

Sądził, że ona się przerazi, ale jej wyraz twarzy nadal był neutralny.

- Czyli na jak długo tutaj będziesz ? 

- Dwa tygodnie, a ty ?

- Nie wiem, trafiłam tu wczoraj. 

Akira porozmawiał chwilę jeszcze z nowym 'przyjacielem',  do momentu, aż salowa zawołała ją. 
Dziewczynie zrobili zdjęcie i powiedzieli, że plakaty zostaną wywieszone jeszcze dzisiaj. Resztę wolnego czasu spędziła w sali głównej. Znajdował się tam telewizor, połka z książkami oraz kilka gier planszowych. Każdy był pochłonięty w swojej grupie. Ona siedziała sama w dużym, szarym fotelu z  nudną powieścią kryminalną. Żałowała, że nie zapytała się Akihiro o nr pokoju, w którym jest. Jego zachowanie nie wywarło na nią wrażenia. Kiedyś dawała porady w internecie, oczywiście przedstawiała się jako terapeutka. Dzięki temu była przyzwyczajona,, na niektóre aspekty. 
Przed 12 przyszedł Naruto. Zapytał się jak się czuje, czy dobrze spała. Niestety musiał wyjść po 15 minutach, bo miał iść na misję i  przy okazji wstąpił do niej. Dziewczyna była zawiedziona, ale zrozumiała, że ma obowiązki. Była wdzięczna za to krótkie spotkanie. 

Następnie miała udać się do psychologa. Obawiała się tej wizyty. Wiedziała, że przejawi nią szczególne zainteresowanie, więc musi przemyśleć każde słowo. Koniecznie chciała spotkać fioletowłosego. Na pewno on mógłby jej doradzić. 
Miała jeszcze 20 min. Postanowiła, że wykorzysta ten czas na poszukiwaniach. Najpierw pobiegła do jadalni, a później do salonu. Jedynie spotkała się z niezbyt przyjaznymi spojrzeniami innych pacjentów. Przeczuwała, że ich zachowanie jest podyktowane jej znajomością z
Akihiro. Zrezygnowana postanowiła zapytać się dyżurnej. Postawiła wszystko na jedną kartę. Wiedziała, że ta kobieta weźmie jej słowa pod uwagę. 

-Przepraszam ? - zapytała z lekką nieśmiałością.

Kobieta w czerwonych okularach i kręconych blond włosach, spojrzała na nią zza lady. 

- Słucham 

- Czy wie może pani gdzie jest Akihiro? - uśmiechnęła się delikatnie.

Kobieta podniosła brwi do góry.

- Po co go szukasz ? Sprawdzałaś w salonie ?  

- Tak, nie znalazłam go tam. Czy mogę wiedzieć jaki jest numer jego pokoju? - ominęła pytanie,  starała się jak najlepiej ukryć poddenerwowanie.

- Owszem, jak powiesz po co go szukasz ? - nie dawała za wygraną. 

- Bo dzisiaj rano rozmawiałam z nim o książkach, które są w salonie. Bardzo lubię czytać * Musze podać jak najwięcej szczegółów, wtedy uwierzy. Na każdego to działa, oprócz Itachiego*, a tytułów jest dość sporo do wyboru. Polecił mi " Anioła śmierci"  *Jak dobrze, że wcześniej postanowiłam zapoznać się z książkami tutaj, ten tytuł mocno się wyróżniał, ale nie sprawdzałam historii*. Powiedział, że później da mi ją, ale mam nie ruszać jego zakładki. - uśmiechnęła się z nutką rozbawienia- ale nie zdążyliśmy wymienić się numerami pokojów, bo zostałam zabrana na zdjęcie. 

- Aaaa, no tak. To ty jesteś tą nową . Nie przejmuj się moją podejrzliwością, po prostu tego chłopaka lepiej unikać - poprawiła okulary.
- Hmmm - zaczęła błądzić opuszkiem palca po dzienniku.
- 315- podniosła wzrok na dziewczynę.

- Dziękuje za pomoc- z uśmiechem szybko oddaliła się * Co zrobił, że wszyscy tak go traktowali?*
* Przecież mieszka prawie obok mnie, ta sytuacja jest śmieszna*

Zatrzymała się przed tymi drzwiami, obawiała się zapukać. Podniosła dłoń do góry i przełknęła ślinę.

- Proszę.

Na tą szorstką tonację aż podskoczyła. Bez namysłu pociągnęła za klamkę i zatrzymała się w progu. 
Na łóżkou siedział Akihiro z jakąś gazetą. 

-Eee...

Chłopak popatrzył się na nią ze zdenerwowaniem.

- Co chcesz? 

- Skąd wiedziałeś, że stoję obok?

Przymknął powieki i odchylił głowę.

- Pamiętasz jak mówiłem o ANBU?

- Pamiętasz, że mam amnezję? Wiem tylko, że ANBU jest oddziałem policyjnym. Nie wiem nic o metodach, ani twoich specjalnych umiejętnościach. - tak, broniła się jak tylko mogła. Postanowiła szybko zadać kolejne pytanie.

- Ilu jest psychologów na oddziale ?

Chłopak otworzył oczy. Widać było złość. 

- Jeden.
- Wejdź. Mam wrażenie, że lepiej będzie jak nikt nie usłyszy naszej rozmowy.

Akira zamknęła drzwi i stanęła obok okna.

- Czy możesz jakoś opisać mi jego zachowanie ? Sposoby, których używa, aby wyciągać prawdę ?

Oczy chłopaka zabłysnęły ze zdziwienia. 
- Spokojne, on nawet nie jest lekarzem. Jeżeli wasza rozmowa nie będzie przebiegać po jego myśli lub wykryje jakieś zaburzenie niebezpieczne dla innych, to wyśle cię do psychiatry. Jego już należy się obawiać ze względu na dużą władzę oraz dawki leków jakie zaleca. Co ukrywasz? 

- Czyli co mam zrobić, aby nie trafić do psychiatry? 

Usłyszała prychnięcie. 
- Co ukrywasz? 

- Po prostu boje się. 
- Pomożesz mi ?




 

 
 



środa, 16 lipca 2014

             Rozdział 4 - Szpital

Kurenai podeszła do recepcji i zaczęła wypełniać formularz, który podała jej pielęgniarka. Akira nadal stała przy samym wejściu, zawsze obawiała się szpitali kiedy miała w nich przebywać jako pacjent.
Rozejrzała się dookoła, ale nic nie przykuło jej uwagi. Standardowe wyposażenie oraz okropne lampy, kilka fikusów w doniczce, jakieś plakaty. Kafelki były śnieżnobiałe, dobrze, że zwracali tak dużą uwagę na czystość.
Po chwili kobieta odwróciła się do dziewczyny i obserwowała jej zachowanie.

- Akira-chan! Nie denerwuj się tak. Zaraz pójdziesz do gabinetu 102 na rutynowe badania, aby uzupełnić, niektóre informacje. Spokojnie, będą sprawdzać tylko wagę, wzrost, wezmą próbkę krwi.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Jedynie wpatrywała się w Kurenai. Czuła się niezręcznie kiedy całkowicie była zależna od innych. Mimo wszystko cieszyła się, że tu trafiła. Zawsze mogła nadal błądzić w lesie lub co gorsza, trafić na złych ludzi.
Pielęgniarka nakazała już iść.

- Do zobaczenia. Wszystko będzie dobrze - powiedziała z uśmiechem na ustach czarnowłosa.

- Do zobaczenia  * Zdecydowanie nadużywa ' wszystko będzie dobrze'. Zawsze mam wrażenie, że po czymś takim coś się zepsuje*.

Korytarz nie wyróżniał się niczym od holu. Był dość szeroki. Oddziały było zamykane za karty magnetyczne. Dziewczyna spojrzała przed siebie. Ujrzała dużo szklane drzwi i ciemność. Widok nieznanego wzbudził w niej jeszcze większy strach. W takich momentach powtarzała sobie, że w mroku można się ukryć i to zło za szybą też jej nie zauważy. Zdecydowanie miała buja wyobraźnię.
 Z rozmyślań wyciągnęło ją skrzypnięcie drzwi. Kobieta w średnim wieku ponagliła ją, aby weszła.
Większość badań była dość nudna. Wyjątkiem było pobieranie krwi. Akira wpatrywała się w karminową ciecz. Jej widok wcale nie odstraszał, a organizm nie reagował nadmiarem potu kiedy drogocenne substancje zostały pobierane. Dla niej było to tak naturalne jak kichnięcie. Delikatne, jasnomorelowe blizny na przedramieniu wiele wyjaśniały. Na szczęście pielęgniarka nie pytała o nic. Może dlatego, że zaczynały się od wewnętrznej strony przy łokciu, a nie na nadgarstku ?
Dane zostały dopisane, a próba wysłana do laboratorium na parterze.

 -Już skończyłyśmy, więc pokarzę ci oddział.

Akirę zdziwił fakt, że gabinet nie został zamknięty. Od razu podążała do sali 311.

- Ile będzie pacjentów w pomieszczeniu ?

- Tylko ty, złotko. Dobrze trafiłaś.

Dziewczyna była zdziwiona. Tylko ona? Jak to możliwe, przecież to nie jest izolatka.

- O 8 mamy śniadanie. Później zrobią zdjęcie do ogłoszeń. Równo o 12 rozmowa z psychologiem. 14 obiad. 18 kolacja. Łazienki są wspólne. Jeżeli chcesz wziąć prysznic to przychodzisz do dyżurnej po klucz. Każda kabina jest zamykana. Do 21masz już nie wychodzić.

-  D-dobrze * może jeszcze mają łóżka z pasami...*

Pielęgniarka otworzyła drzwi i przepuściła w nich Akirę. Jej oczom ukazał się średniej wielkości pokój. Ściany były koloru mięty. Jedno dość duże okno, które w tym momencie było przysłonięte białą roletą. Łóżko zwykłe, proste, metalowe. Dodatkowo szafa na ubrania i stolik nocny.

- W szafie masz czyste ręczniki i ubrania.Później przyniosę zaległą kolację - lekko się uśmiechnęła.

Dziewczyna rzuciła się na materac kiedy tylko wyszła dyżurna. * Nawet się nie przedstawiła...* Po 10 min. bezsensownych rozmyślań, wzięła ręcznik oraz ubranie i wyszła na korytarz w celu zlokalizowania łazienki. Nie musiało długo szukać. Obok znajdowała się lada dyżurnej na tym oddziale. Poprosiła grzecznie o klucz i powędrowała pod prysznic. * Ehh.. mogli jeszcze suszarkę do włosów dać.*
Przed 21 była już w pokoju. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Żadnych książek, szkicownika, gazety...nic, po prostu nic.

- Nie śpisz jeszcze ? To dobrze. - położyła tacę z herbatą i kanapkami na stoliku.
- Smacznego!

- Dziękuje - odpowiedziała lekko speszona dziewczyna.

* Jak ja niby mam zapłacić za pobyt tutaj? Jestem dla wioski całkowicie obca. Pewnie Tsunade liczy na to, że ktoś się zgłosi po mnie. W końcu tak duża wioska nie może sobie pozwolić na zajmowanie się każdym zagubionym gościem*

Zasnęła pełna obaw. Wiedziała, że wiecznie nie będą się nią opiekować. Pewnie nikt po nią nie przyjdzie, a na Itachiego nie ma co liczyć. Przecież nie przedrze się do centrum wioski i to nie byle jakiej....z największą potęgą militarną. 








sobota, 5 lipca 2014

               Rozdział 3 - Miałaś szczęście

- O! Przepraszam! - powiedział blondyn z lekkim uśmiechem.

*Zaraz....zaraz, ja go kojarzę! Itachi opowiadał mi o chłopaku, który przyjaźni się z jego młodszym bratem. Wszystko zgadza się z opisem, nawet ten pomarańczowy dres.*

- Halooo! Słyszysz mnie ? -  można było wyczuć lekkie zdziwienie w głosie. Podrapał się w kark.
* Pewnie to jego odruch w niezręcznych sytuacjach.*

- T-tak, przepraszam! - ukłoniła się z lekko czerwonymi policzkami.

- Jestem Naruto, a Ty jak masz na imię ? - jego uśmiech powiększył się.

- M-mam na imię Akira .

- Hmmm...wszystko ok ? Uciekasz przed kimś ? -  zapytał mrużąc oczy.

- Nie. Zgubiłam się. - jej wzrok powędrował na ziemię.

- Pewnie jesteś z Konohy, bo ona jest najbliżej! Odprowadzić Cię ? Wracam właśnie z treningu! Miałaś szczęście, że spotkałaś mnie - powiedział z dużym entuzjazmem.

- Nie jestem z Konohy. Nie wiem jak się tutaj znalazłam - jej wzrok nadal błądził po podłożu.

- Hęęę? To z jakiej wioski jesteś ?

- N-nie wiem. Nic nie pamiętam * postaram się dobrze to rozegrać*.

- Ciężka sprawa. Zaprowadzę Cię do Hokage.

Blondyn ruszył przed siebie, a dziewczyna patrzyła na oddalająca się sylwetkę. W pewnym momencie odwrócił się.

- Idziesz ?

- T-tak!

Podbiegła do niego. Pierwsze kilka minut szli w ciszy. Dziękowała sobie za to, że będąc bytem duchowym 'stworzyła' strój. Raczej w kigurumi pingwina nikt nie weźmie jej na poważnie. Miała na sobie standardowy strój, który zawsze wyobrażało sobie kiedy szła na spotkanie z jakimś inteligentnym bytem duchowym np. Itachi. Czarny t- shirt, spodnie rurki i trampki.

- A więc ? - odezwał się Naruto.

- Tak ?

- Co właściwie pamiętasz ?

- Swoje imię, kilka przydatnych umiejętności z zakresu pierwszej pomocy, książki, które przeczytałam i...to wszystko.

- Serio ? Rodzina, przyjaciele ? - zapytał z dużym zdziwieniem, jednocześnie splatał ręce za głową.

- ......Nie pamiętam ich.

- Nie przejmuj się! Babcia, to znaczy Hokage ! Hehe. Na pewno coś wymyśli - jego uśmiech zajmował już pół twarzy. Dziewczyna odwzajemniła ten gest.

Po 30 min. dotarli do siedziby przywódcy.  Naruto poszedł porozmawiać ze strażą i nalegał, aby ich wpuścili. Dziewczyna podążała za nim, korytarz był całkiem zadbany. Chłopak zatrzymał się przed jakimiś drzwiami, złapał Akirę na rękę, zapukał i wszedł bez pozwolenia. Dziewczyna napotkała pytający wzrok jakiejś kobiety o długich, blond włosach.

- Witaj,babciu!

- Nie nazywaj mnie tak Naruto i powinieneś poczekać na pozwolenie, aby wejść - odpowiedział z wyczuwalną irytacją w głosie.

- Przepraszam - posłał jej duży uśmiech i podrapał się po karku.

* Tak, to na pewno odruch.*

- W jakiej sprawie przyszliście ?

- O! Właśnie jak wracałem z treningu to ją spotkałem * wskazał palcem na mnie*. Ma na imię Akira i nic nie pamięta. Nie wie z jakiej jest wioski.

- Hmmm? - jedna z brwi Hokage uniosła się do góry.

- Jesteś ninja ? - zapytała brązowowłosą.

- N-nie.

- Gdzie dokładnie ją znalazłeś Naruto ?

- Na ścieżce w lesie, niedaleko zachodniego pola treningowego.

- Jesteś ranna ? - skierowała wzrok na Akirę.

- Nie.

- Dobrze -zamknęła oczy
Dodała po chwili :
- Skieruje Cię na obserwacje do szpitala.
- A teraz wyjść! Mam dużo spraw do zrobienia.

- Dziękuje babciu- ponownie złapał dziewczynę i wyszli razem zanim Tsunade zdążyła upomnieć Naruto.


Usiedli na drewnianej ławie obok gabinetu Hokage. Dziewczyna oglądała pęknięcia w ścianie, a chłopak założył ręce na torsie.

- Dziękuję Naruto.

- Nie ma za co! Powinno się innym pomagać - jego uśmiech powrócił.

Zaraz pojawiła się jakaś kobieta w stroju jounina.

- Cześć, mam na imię Kurenai i zaprowadzę Cię do szpitala. - wyglądała na bardzo sympatyczną.
- Ooo, Naruto. Powinieneś już wracać, zaczyna się ściemniać.

- Dobrze. Do zobaczenia jutro Akira!

- Pa * jakie ' do zobaczenia jutro'?*

- Możemy już iść ? - powiedziała z lekkim uśmiechem.

- T-tak.

Szpital był dość daleko od tego budynku. Niektóre uliczki ,faktycznie wyglądały na niebezpieczne przy zachodzie słońca. Dziewczyna zwróciła uwagę na piękne lampiony, które oświetlały różne sklepy z zewnątrz.

- Salowa jest bardzo miła. Możliwe, że będziesz się trochę nudzić.Wioska ma świetnych medyków, więc na pewno szybko wspomnienia powrócą. Dodatkowo mamy specjalną organizację, która zajmuje osobami uznawanymi za zaginione. Jutro pewnie zrobią Ci zdjęcie i stworzą plakaty informacyjne. Nie musisz się o nic obawiać.

- Dziękuje .

- Naszym obowiązkiem jest ochrona cywili, robię to z powołania.

Kurenai wywarła pozytywne odczucia na dziewczynie. Tamten chłopka jest dość zabawny, ale cieszyła się, że zaoferował pomoc. Wiedziała, że nie może poruszyć tematu o Itachim, bo jest poszukiwany. Musiała uważać na słowa, aby nie wzbudzić podejrzeń, bo mogą ją potraktować jak szpiega.






czwartek, 3 lipca 2014

        Rozdział 2 - Gdzie jestem ?

   Dziewczyna miała wrażenie, że to był zły sen. Jakiś koszmar, który próbował ją tylko nastraszyć. Natłok myśli sprawiał, że była całkowicie zdekoncentrowana. Owszem, komunikowała się z 'innymi', ale on był najbardziej....rzeczywisty ? Wyglądał jak człowiek, nawet czasami opowiadał o swoim życiu. Wiedziała, że źle skończyło się poprzednie spotkanie. Mogła go już więcej nie zobaczyć, a pod wpływem emocji zerwała połączenie.

  Obecnie znajdowała się w autobusie, którym wracała do domu. Było już po 16:00, a ona wcale nie była głodna mimo zrezygnowania ze śniadania. Nie chciała się nigdzie śpieszyć, ale czekali na nią domownicy. Wiedziała, że jeżeli pokaże się w takim stanie to nagle padnie pełno pytań, a ona w żaden sposób nie potrafiła tego wytłumaczyć. Przecież i tak nikt nie uwierzy w te bajki.

   Wysiadła kilka przystanków wcześniej. Spacer przez park powinien poprawić jej humor. Mimo dużego zachmurzenia było ciepło, wręcz duszno. Uwielbiała widok przyrody skąpanej w ciemnościach. Nie uważała, że światło pomaga. W nim nie można się schować.
Usiadła na odrapanej ławce przed stawem . Zielona farba odpadała z drewna i przyklejała się na wewnętrzną stronę dłoni. Park dawno nie był remontowany. 
  Widok kaczek zawsze wzbudzał pozytywne odczucia. Zabawnie chodzą, maja ładne upierzenie...kilka razy karmiła je z Itachim kiedy wspólnie wyobrażali to sobie. Nie lubiła zwracać się do niego Itachi-san. Uznawała go za przyjaciela, ale on upominał się o ten zwrot. Był dość zimny, ale jednocześnie otwarty...na początku. Kiedy przeznaczenie nadeszło, jego reakcje całkowicie się zmieniły. Przed wymordowaniem klanu opowiedział jej o wszystkim, a później zamknął się w sobie. Martwiła się o jego stan psychiczny, o brzemię które musi nieść.

  Po godzinie postanowiła wrócić do domu. Kilka kłamstw było niezbędnych, aby uniknąć niepotrzebnego zainteresowania.
W pośpiechu weszła do pokoju, rzuciła torbę obok drewnianego biurka i usiadła na krześle obrotowym. Starała się skupić na teraźniejszości. Postanowiła opracować lekcje, które miała dzisiaj w szkole. Przez swoje zachowanie zmarnowała kilka godzin na bujaniu w obłokach, więc teraz chciała nadrobić ten czas. Stwarzanie pozorów to najlepsze co mogła zrobić w danym momencie.

  Obudził ją dźwięk z telefonu. Podniosła się z dużym ociąganiem, obolały kark dawał o sobie znać od spania w pozycji siedzącej. Spojrzała na niebieski wyświetlacz, 19:00. Przypomnienie o kolacji. Chciała jeść regularnie, ale bardzo często o tym zapominała. Co ona teraz będzie robić w nocy ? Na pewno nie zaśnie.
Podniosła się z biurka i przeciągnęła. Ruszyła do kuchni. Wróciła z talerzem, na którym miało pełno kanapek oraz  kubkiem herbaty czarnej. Włączyła komputer, obejrzała najnowszy odcinek serialu.
Zbliżała się 19:52. Dziewczyna kompletnie nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Strasznie zwracała uwagę na czas. Chyba wprowadza się w kolejne natręctwo.
Wyłączyła komputer oraz spakowała książki na kolejny dzień. Przygotowała strój na rano, który składał się jak zwykle z czarnych ubrań. Czarny...tylko w tym czuje się swobodnie. Chwyciła za kigurumi - przedstawiało pingwina o niebieskich, szklanych oczach. Uwielbiała wszystko co kojarzyło jej się z 'uroczym'. Ruszyła w stronę łazienki. Ciepła woda dała rozluźnienie jej mięśniom. Przed lustrem rozczesała długie, brązowe włosy, które sięgały jej do bioder. Wcale nie układały się jak u postaci z anime. Trochę żałowała, że nie wyglądała jak one. Kolor skóry w jednym odcieniu, długie rzęsy i piękne tęczówki. Zaczęła już marznąć, więc wysuszyła włosy oraz przebrała się w piżamę.
Będąc w progu pokoju rzuciła się na łóżko i obwinęła kołdrą.

- I-Itachi-san ?
- Jesteś tutaj ?
Nikt jej nie odpowiedział, więc zaczęła wędrować. Zawsze wszystko na początku było ciemne. Jakby była gdzieś w przestrzeni. Później zależnie od intencji lub pomysłu otoczenie zmieniało się.
Tym razem cały czas otaczał ją mrok.

  Nagle ostrzegła czerwone chmury . Skierowała się w ich kierunku. Momentalnie znieruchomiała. Otworzyła szerzej oczy i była w stanie wypowiedzieć tylko
- Itachi...
Mężczyzna spoglądał na nią z niepewnością. W końcu mogła zobaczyć jego twarz. Nie miał tej przeklętej japońskiej maski!
Wiedziała, że to oznacza coś złego. Dlaczego pozwolił jej zobaczyć swoją twarz ? Dlaczego nie upomniał ją o "san" ?
- Dlaczego nie masz maski ? To nie jest pożegnanie, prawda ? -  jej oczy były już bardziej wilgotne, mogła w każdym momencie wybuchnąć płaczem.
- Akiro, dużo czasu spędziliśmy ze sobą. Uznałem, że masz prawo mnie zobaczyć i...to jest chyba nasze ostatnie spotkanie. - jego wyraz twarzy była nadal taki sam - niepewność, lekkie zdenerwowanie.
- Czy nie ma jakiegoś sposobu ?
- Nie dla mnie. Z każdą minuta tracę na sile.
- Przepraszam, nie powinnam tak nalegać. Przecież wiem o Twoim stanie, a zachowuje się tak egoistycznie.
- To zrozumiałe. Mi też będzie Ciebie brakować.
Dziewczyna zacisnęła pięści. Usta zaczęły drżeć. Bez namysłu pobiegła w jego stronę. Rzuciła mu się w ramiona i mocno objęła. Zaraz kiedy to zrobiła rozbłysło światło pod nimi. Nigdy nie dotykała go, bo nie wiedziała jaka może nastąpić reakcja kiedy dwa byty duchowe z innych wymiarów połącza się.
  Po chwili nie miała pojęcia co się stało. Była na ścieżce w lesie, a Itachiego nigdzie nie było. Wystraszona zaczęła biec przed siebie. W pewnym momencie odbiła się od czegoś.
Kiedy podniosła wzrok jej oczom ukazał się blondyn, który miał niebieskie oczy i charakterystyczne blizny na policzkach.

środa, 2 lipca 2014

       (Dodatek)Sasuke

Ciemność, zimno....momentami mam wrażenie ,że mrok kroczy za mną i kiedy nastaje okazja, obwija moje ramiona. W takich momentach nie widzę granicy między dobrem, a złem. Przecież nie mam kogo ochraniać, lubić. Wszystko zniknęło dawno temu...zemstą próbowałem zapełnić pustkę i utratę dumy. Nie ma znaczenia ile istot zlikwiduję, bo zawsze jest tak samo. Ta cholerna pustka ! Nie mogę, nie chcę, mam już dość ! Jak się jej pozbyć?


8 sierpnia
Wybrałem się na nocy spacer. Postanowiłem udać się na pobliskie jezioro. Ciepłe podmuchy muskały moje policzki.. W tafli wody odbijały się gwiazdy, wszystko zamarło w tej chwili. Tak spokojnie, beztrosko, cicho...stop. Czy to...? Tak, Naruto. Zawsze jest uśmiechnięty. Momentami jak na niego patrzę, coś mnie ściska. Jedyny głupiec, który jest godnym rywalem.
Chyba mnie dostrzegł. Nie mam ochoty na jego promenującą radość. Bry...wracam do siebie.

10 sierpnia
Jest coraz gorzej. Jestem strasznie przyduszony.
Znajduje się w ciemnym korytarzu, nie mogę dostrzec końca. Krew...Dlaczego w niej stoję!Oh...ta katana w mojej dłoni. To wszystko wyjaśnia. Czerwona ciecz zlepiła włosy, stworzyła mapę na moim ciele. Odwróciłem się, dostrzegłem pełno zmasakrowanych ciał. Na końcu siedziała postać na zwykłym drewnianym krześle. Podszedłem bliżej...N-Naruto! Wygląda na spokojnego, jako jedyny nie jest pokryty krwią. Uśmiecha się ?
-N-Naruto... o co chodzi ? - Brak reakcji ze strony blondyna.
Ten widok przeraża mnie. Postanawiam się odwrócić. Może pójdę w drugą stronę?
-Sasuke, chodź do mnie...

Włączyłem nocą lampę, która jednocześnie na chwilę oślepiła mnie. Przetarłem oczy dłonią...drżą. Przecież już wile razy widziałem krwawe sceny, sam je tworzyłem, ale...
Sięgnąłem po szklany pojemnik, w którym znajdują się białe pigułki. Mają poprawić mi nastrój. Urocze psychotropy. Teoretycznie powinien wziąć jedną tabletkę, ale ich działanie z czasem staje się znikome. Wysypuję trzy.
-Przyzwyczajasz się Sasuke. - lekki uśmiech zagościł na mojej twarzy.

wtorek, 1 lipca 2014

        Rozdział 1 - Czas na zmiany


    Akira od dziecka była bardzo zamknięta w sobie. Przejawiała to zdenerwowaniem w większej grupie ludzi oraz jąkaniem się. Z biegiem czasu sytuacja poprawiła się, ale wystąpiło u niej negatywne podejście do...wszystkiego. Znajomi z klasy sądzili, że jest dziwaczna, niemiła poprzez ignorowanie ich. Dziewczynie te relacje jak najbardziej odpowiadały. Sądziła, że bycie samotną ma dużo plusów, ale.... w rzeczywistości ona zawsze miała kogoś obok siebie. Nie, nie byli to ludzie. Akira przejawiała zdolności podobne do umiejętności medium.

   Była od dłuższego czasu przestraszona. Czuła czyjąś obecność, ale tylko ona znajdowała się w domu. Postanowiła napić się ciepłego kakao
 i włączyć komputer. Starała się nie skupiać na otoczeniu, bo wiedziała, że 'oni' chcą zainteresowania. Udawała, że nic nie czuje oraz słyszy.  Przeglądała jakieś zdjęcia, kiedy usłyszała dźwięk tłuczonej porcelany z kuchni.
- Nie, tego już za wiele. Co znowu się rozbiło?  Nie chce znowu zbierać rozbitych naczyń. - powiedziała z niechęcią.
Wstała z fotela i ruszyła w stronę pomieszczenia gdzie chwile wcześniej usłyszała hałas. Oczywiście po drodze zapaliła wszystkie światła, nawet te które znajdowały się w bocznych pokojach.
- Rodzice będą źli jak znowu zobaczą braki w zestawie. Ile można tłumaczyć to niezdarnością.
Już w progu zauważyła rozbity talerz na środku kuchni. Rozejrzała się po pomieszczeniu, ale nic nie przykuło jej uwagi. Zrezygnowana zaczęła zbierać odłamki porcelany. Znowu poczuła 'to'. Była zwrócona tyłem do wejścia. Znieruchomiała na chwilę, nie była w stanie się odwrócić. Po dwóch głębokich wdechach i powtarzaniu w myślach " tam nic nie ma " szybkim krokiem ruszyła w stronę kosza. Przy wysypywaniu kawałków, jeden z nich zahaczył o skórę co poskutkowało przecięciem. Na szczęście naruszył tylko naskórek. Po przemyciu dłoni zimną wodą, skierowała się w stronę apteczki. Wciągnęła plaster i podbiegła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi, ale świateł nigdzie nie gasiła.

  Po obejrzeniu ostatniego odcinka ulubionego anime, postanowiła wreszcie pójść spać. Na zegarze była 2:04. Zabrała kigurumi do łazienki . Kiedy skończyła brać prysznic to przebrała się i położyła w łóżku. Nie mogła zasnąć. Nienawidziła swojej bezsenności. Sprawdzała co chwilę czas na telefonie, który leżał obok poduszki. W końcu po półtorej godzinie leżenia zasnęła.

  - Witaj! Dawno cię nie widziałam. Dzisiaj też idziemy nakarmić kaczki ? - odezwała się młoda dziewczyna.
  Odpowiedziała jej cisza.
 - Hej! Jesteś ? - zapytała zdenerwowana.
 - Tak, spokojnie Akira. Nie chcę nigdzie iść. - jej oczom ukazała się sylwetka mężczyzny. Stała do niej tyłem.
 - Co się stało Itachi-san ? Chodzi o organizację, o której kiedyś mi opowiadałeś ?
 -  Nie, ale miło, że pytasz. Po prostu nie wiem jak długo będziemy mogli się widywać. Tobie utrzymanie więzi astralnych idzie z łatwością, nawet jeżeli jest to kontakt z innym światem.
- Masz na myśli tą chorobę ? Ona Cię niszczy. Na pewno jest jakieś lekarstwo ! - krzyknęła, a jej głos pod koniec załamał się.
- Tak, ona postępuje. Nie, nie ma. Przecież wiesz, że biorę pełno antybiotyków.
- Itachi-san...ja nie chcę abyś odchodził. Sen, spotkanie Ciebie jest oderwaniem od mojej żałosnej rzeczywistości. Czy mogę Ci jakoś pomóc ?

   Dziewczyna obudziła się cała spocona. Miała przyspieszony oddech. Bała się, że utarci nawet jego.
   Pierwszy raz spotkali się we śnie kilka lat temu. On był w ANBU, a ona dzieciakiem, który kończył gimnazjum. Przez te dwa lata zdążyła się do niego przywiązać. Nie wiedziała dlaczego astralne łączy się właśnie z nim. Nie miała dużego pojęcia o swoich umiejętnościach.

  Spojrzała na telefon. Wyświetlacz pokazał 4:36. Wiedziała, że dzisiaj już nie zaśnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Pierwsza notka już za mną ^^
 Czy się podobało ?