Spam

niedziela, 12 października 2014

Rozdział 11 - Niejasności

 Była dopiero 5:40, a dziewczyna już czekała w salonie. Miała zimne dłonie, które drżały. Myśl o pierwszym zadaniu przyprawiał ją o mdłości. Cisza wyjątkowo ją denerwowała, ale mrok w pomieszczeniu sprawiał, że czuła się trochę bezpieczna * Może nie zauważy mojego zachowania*.
  Zwykła, beżowa sukienka lekko marszczyła się przez postawę dziewczyny. Była zgarbiona i podpierała się na krześle. W torbie znajdował się scyzoryk, butelka z wodą, prowiant, mała apteczka oraz kilka drobiazgów. Ramiona okrywał wełniany, lekko różowany sweter. W końcu miała iść tam jako cywil i co najważniejsze - nie wzbudzać podejrzeń. Bycie uroczą dziewczynką powinno pozytywnie wpłynąć na mieszkańców osady.

6:10, a w organizacji nadal była taka sama pustka. Myślała przez chwilę, że pomyliła pokoje. Zniecierpliwiona usiadła i podparła podbródek na dłoniach. 

6:15 - gwałtownie wstała, przy okazji robiąc dość dużo hałasu. Przeszła się z jednego rogu salonu do drugiego. Nagle wpadła na świetny pomysł *Może spróbuje stworzyć jakąś truciznę. Powinno to się przydać, a czekanie nie będzie takie nudne*.
Akira otworzyła wszystkie szuflady w kuchni. Klęcząc obok szafki przy zlewie, czytała etykiety detergentów, ale nic nie nadawało się. Wypuściła powietrze z ust oraz przymrużyła oczy.

- Hej...szukasz czegoś, un?

Dziewczyna na dźwięk głosu Deidary drgnęła, a opakowanie z białym proszkiem uderzyło o podłogę. Odwróciła tylko głowę i próbowała się uśmiechnąć.

- Posprzątaj ten syf, un. Zaraz wychodzimy - chłopak nadal stał w wejściu.

Brązowowłosa w pośpiechu doprowadziła kuchnię do ładu. Wiedziała, że mają już duże opóźnienie. 
Po dwudziestu minutach kierowała się w stronę wyjścia z organizacji, a u jej boku szedł blondyn.

- Nie nooo, ale serio....czego szukałaś? - zapytał z wyraźnym rozbawieniem.

- N-nie twoja sprawa - w jej głosie można było wyczuć oburzenie. Zwyczajnie nie miała argumentu. Co mogła powiedzieć? Przeszukiwała szafki w kuchni, a nawet nie była dwa dni w organizacji. Nie chciała powiedzieć mu o próbie stworzenia trucizny, ale obawiała się, że może posądzić ją o kradzież.

Przez pierwsze piętnaście minut drogi nie odzywali się do siebie.

- Daleko jest ta wioska?

- Tsuchigumo jest osiem godzin szybkiego lotu od organizacji, un. 

-...lotu - przechyliła głowę i spojrzała na niego ze zdziwieniem.

- Nie mogłem wcześniej tego użyć, bo byliśmy za blisko bazy. Jeszcze ktoś mógłby to zobaczyć blisko bazy, un.

Po chwil przed nimi ukazał się duży gliniany ptak. Akira była zaskoczona. Nie sądziła, że potrafi on zmieniać wielkość elementów, nie tracąc przy tym ich właściwości.

Wejście na ten specyficzny środek podróży, zajął jej dziesięć minut. Chłopak patrzył na to z politowaniem, aż w końcu wziął ją na ręce i posadził na stworzeniu.
Dziewczyna kurczowo zaciskała palce na jego ubraniu. Zamknęła oczy, a głowę oparła o plecy blondyna. Blondyn próbował nawiązać jakąś rozmowę, ale było to bezskuteczne.
Minęło kilka minut zanim brązowowłosa uspokoiła się oraz rozluźniła.

- Co robiłaś zanim trafiłaś do Akatsuki?

- Chodziłam do szkoły, rysowałam, dużo czasu spędzałam w swoim pokoju... możemy nie mówić o mojej przeszłości? - zapytała z nutką rozdrażnienia. Nie wiedziała czy opowiedzieć mu o poprzednim świecie i Itachim. Wiedziała, że nie przepadają za sobą, a temat jej przeszłości jest ściśle powiązany z nim.

- Ohh,...ok, un - można było wyczuć lekkie zmartwienie.
- ....mnie od dziecka nie akceptowali przez to coś na moich dłoniach, un. Często znęcali się nade mną. Jak miałam szesnaście lat zrozumiałem, że to jest częścią mnie....mojej sztuki. Zaakceptowałem to i wymierzyłem karę za ich ignorancję. Trzy lata później byłem już w Akatsuki - nie spojrzał na nią ani razu. Wpatrywał się uparcie przed siebie.

- Karę? - wahała się. Może lepiej będzie nie wiedzieć.

- Pokazałem im MOJĄ sztukę, ona ich pokonała. Sądzili, że jest niczym, wynaturzeniem. Myśleli, że jestem słaby, un. Ona ich zniszczyła! - w jego oczach była ukryta złość.

Dziewczyna przeraziła się. Rozdrażniła go będąc w trudnej sytuacji.

- ....przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - był smutny. Pochylił głowę i znowu odwrócił się do niej plecami.

- Nic się nie stało. Ciężko jest utrzymać emocje jak opowiada się o przeszłości. Zawsze jakoś oddziaływają, bo nie są nam obojętne - uśmiechnęła się krzywo, ruszyła ramionami w geście bezradności.
Blondyn szeroko się do niej uśmiechnął.
Akira zastanawiała się dlaczego to właśnie jej się zwierzył.

Po południu znaleźli się przed wejściem do wioski. Wszyscy patrzyli na nich z niechęcią, a niektórzy obgadywali między sobą.  Strażnik zaprowadził ich do En no Gyōja. Dzięki niemu uniknęli wielu pułapek, które były na terenie osady.

Zostali doprowadzeni do przywódcy.  Siwe długie włosy oraz broda dodawały mu powagi. Gabinet posiadał przestronny w stylu japońskim. Członkowie Akatsuki uklękli na środku sali. Za nimi znajdowało się czterech strażników w strojach samurajów. Ich twarze nie wyrażały żadnych uczuć. Nie dość, że wyglądali prawie tak samo, to nosili jeszcze identyczne stroje.
En no Gyōja zaprzestał kaligrafii, spojrzał na gości lekko marszcząc brwi. 

- Zapewne wiecie z jakiego powodu znajdujecie się tutaj... Tej istoty nikt nie kojarzy z mieszańców, jest obca. Ukazuje się późnymi wieczorami dzieciom i młodzieży. Świadkowie zeznawali, że nakazuje im wracać do domu, bo inaczej stanie im się krzywda. Przeważnie przebywa tam gdzie są młodzi ludzie i po groźbie od razu znika - zgarbił się oraz oparł dłonie na kolanach. 
- Zostaliście zakwaterowani u mojej wnuczki. Wyznaczyłem wam przewodnika.
Gestem dłoni nakazał im wyjść, ale dziewczynie nie pasowała ta historia.

- Czy byt posiada jakieś cechy szczególnie? - Deidara popatrzył na nią ze zdziwieniem. Powinna słuchać rozkazu przywódcy. 

- Wszystkie informacje potrzebne do rozwiązania sprawy, zostały wysłane przez mojego sekretarza. Macie pozbyć się tego czegoś z mojej wioski. 

- Hai! - chłopak pociągnął ją za ramię. 

Kiedy drzwi do sali zostały zamknięte, szepnął jej do ucha:
- Co ty robisz? Dostajesz rozkaz to go wykonujesz, a nie zadajesz pytania. Jesteśmy teraz zdani na jego łaskę - był wyraźnie zły. Nawet on mimo swojego charakteru tak się nie zachowywał. Sądził, że dziewczyna wie jakim człowiekiem jest En no Gyōja.
- Ohh, po prostu on powiedział to w taki sposób, jakby duch nie miał motywu działania.... - przewróciła oczyma. Uważała, że przebarwia autorytet klienta.

Przewodnik czekał na nich przed wyjściem. Jego zielonkawe, długie włosy zdecydowanie go wyróżniały. Możliwe, że nie należał do tego klanu. Było to bardzo dziwne. Tylko jeden ród zamieszkiwał ten teren. Specjalizował się w pułapkach i  wiedzę przekazywał na młodsze pokolenia *Pewnie są farbowane, ale po co shinobi ma zmieniać kolor? Pewnie mają jakieś techniki związane z kamuflażem*.   

- Witajcie, mam na imię Kazumi. Zaprowadzę was do siedziby Hotaru-sama  - mężczyzna w średnim wieku, szybko odwrócił się i zaczął iść przed siebie.  
 Podróżni spojrzeli na siebie, a później podążyli za nim. 

Akira chciała zadać kilka pytań, ale obawiała się reakcji innych. Jeszcze znowu zrobi coś niestosownego.

Domostwo Hotaru znajdowało się 10 minut drogi pieszo od siedziby administracji. Tsuchigumo  to raczej mała wioska, ale budynki  są utrzymane w dobrym stanie. Lasy nieopodal dostarczały cień, świeże powietrze oraz schronienie. Dziewczyna praktycznie nie dopatrzyła się reklam, ani śmieci na alejach. Miejsce to wydawało się być przyjazne. 

Zielonowłosy zatrzymał się przed średniej wielkości posesją z dużym ogrodem. 
Otworzył bramę i wpuścił gości przodem. Przeprowadził ich przez labirynt korytarzy. 
- Do dyspozycji macie dwa pokoje, które są wyposażone w łazienki. Jeżeli nie chcecie jeść na mieście to musicie powiadomić służbę. Oni przygotują cokolwiek zechcecie - szeroko uśmiechnął się oraz wręczył klucze. 

- A i prawie zapomniałbym. Panienki nie ma obecnie, wróci za kilka dni.   

Kolejna rzecz, która wprowadzała komplikacje.  

- Dziwne, że nie bała się zostawić gości samych w swoim domu i nawet nas nie powitała - przekręcała klucz w zamku. 

- Mam nadzieję, że sprawa się nie skomplikuje za bardzo. Wcześniej wyglądała na łatwą - Deidara znikł już w swoim pokoju. 

Akira zatrzymała ruch dłoni, znieruchomiała cała.
* Może specjalnie nie podali wszystkich faktów. Szukali naiwnych czy mają jakiś plan względem nas?*
 





piątek, 26 września 2014

Rozdział 10 - Dwa oblicza


Akira  postanowiła specjalnie dla Hidana przestawić się na tryb 'wrogi'. Wiedziała, że nie powinna prowokować silniejszych, ale obecna technika nie przyniosła pozytywnych rezultatów. Miała wrażenie, że siwowłosy nadal będzie mieszać ją z błotem i tylko fakt, iż byli tam inni członkowie organizacji, powstrzymał go od przemocy fizycznej. Nie czuła strachu, ale prędzej zażenowanie. Obawiała się tylko momentu kiedy Hidan wyzwie ją do walki...
Szybko zjadła kolację i udała się do biblioteki. Tym razem nie zachwycała się lampionami, nie miała zamiaru sprawdzać grubości kurzu na stolikach. Postanowiła odnaleźć jakąś książkę, która przedstawi jej podstawy tworzenia trucizn. * Nie można go zabić? Oh...nie szkodzi, zawsze może cierpieć. Ciekawe jak poradzi sobie z paraliżem, biegunką czy wymiotami.* Wiedziała, że musi znaleźć jakąkolwiek linię obrony, bo nie może wiecznie liczyć na towarzystwo innych. *Zresztą...na pewno nie on jeden będzie coś do mnie mieć.*
Szukanie odpowiedniej lektury zajęło jej godzinę. Kolejne trzy czytała. Kiedy druk zaczął jej się rozmazywać przed oczyma, postanowiła zrezygnować. Kręciło jej się trochę w głowie przez nadmiar pyłu. 
Na korytarzu raczej nie odczuje świeżego powietrza, ale na pewno jest tam czyściej.
Otwierając drzwi, prawie wpadła na chłopaka w pomarańczowej masce. Z jakiegoś nieznanego jej powodu emanował radością. Nie zraził się zachowaniem dziewczyny i nawet zaczął nucić melodię typową dla kołysanek.
- Przepraszam?- ona nadal nie mogła wyjść z lekkiego szoku. Oczy miała rozszerzone, a na ustach pojawił się grymas. Musiała wyglądać teraz zabawnie.
Chłopak zatrzymał się po czym zrobił piruet w miejscu. Stanął prosto, a na biodrach położył dłonie. Była prawie pewna, że się uśmiecha.
- Taaaak? - wychylił się do przodu.

- Czy możesz pokazać mi drogę do prawego skrzydła? - na pozór przybrała obojętną minę.

- Pewnie, bo Tobi jest dobrym chłopcem!
Dziewczyna postanowiła powstrzymać się od złośliwych komentarzy. Nie chciała go zdenerwować, bo jeszcze nie wiadomo gdzie ją poprowadzi.

- Aki-chan pójdzie prooosto, później w lewo i przy drugim skrzyżowaniu w prawo! - energicznie gestykulował, a to w niczym nie pomagało. Prędzej można było stwierdzić, że tańczy.

- Ok, dziękuję. Mów do mnie Akira - starała się ukryć irytację.

- Dobrze, Aki-chan. Tobi dobry!

Dziewczyna szybko się odwróciła,  nadal miała głupi wyraz twarzy.
Kiedy nie widziała już pomarańczowej maski, szepnęła do siebie:
- Śmiem wątpić.
Ten chłopak przyprawiał ją o mdłości. Teoretycznie można było się z niego pośmiać lub ewentualnie razem popsocić, ale miał on w sobie coś przerażającego. Nie wiedziała czy bardziej boi się jego nieobliczalności czy faktu ,iż może tylko takiego udawać. Przecież ktoś taki nie powinien być w Akatsuki. Nawet jeżeli posiadał wspaniałą umiejętność, to z taką mentalnością nie mógł jej wykorzystać. Na pewno coś ukrywał.

Dotarcie do pokoju Itachiego nie zajęło jej dużo czasu. Miara zamiar zwyczajnie skorzystać z jego łazienki, bo liczyła na pełne wyposażenie.
Wzięła kilka głębszych oddechów i delikatnie zapukała w drzwi. Normalna osoba raczej nie usłyszałaby tego lub zwyczajnie zignorowała, ale on wiedział o jej obecności od momentu, kiedy weszła na prawe skrzydło organizacji.
- Proszę - jego głos jak zwykle był beznamiętny.

Uchiha siedział na kanapie przy oknie. Jedną rękę miał położoną na oparciu, a w drugiej trzymał jakieś dokumenty. Nawet nie spojrzał na gościa. Światło padało od tyłu co idealnie podkreślało jego sylwetkę oraz powagę.Dopiero po kilku sekundach ciszy postanowił się odezwać.

- Po co przyszłaś? - nie próbował udawać, że jest zaciekawiony.

- ...c-czy mogę skorzystać z twojej łazienki? Pewnie masz jakieś żele i tak dalej - była wyraźnie skrępowana, a jej tonacja oraz sposób mówienia dodatkowo to podkreślał. Zacisnęła w palcach brzegi koszulki, a wzrok skierowała w bok.

Czarnowłosy kiwnął głową. Odłożył papiery na ciemnobrązowy, okrągły stolik. Podszedł do szafy i wyciągnął białe, puchate ręczniki.
Akira postanowiła dopiero teraz rozejrzeć się. W pomieszczeniu dominował kolor bordowy z domieszką czerni oraz brązu. Meble były dokładnie w takim samym stylu co u niej, tylko rozmieszczenie się nie zgadzało. Panował półmrok, który podkreślał aurę tajemniczości. * Czemu nawet jego pokój jest taki....dziwny. Chyba, że to on swoją aurą wypełnia przestrzeń. Jeżeli tak będzie robił zawsze, to już chyba nigdy nie poczuje się swobodnie. Wcześniej zachowywał się inaczej...Nawet w hotelu jego obecność nie była tak bardzo wyrazista....*
Usłyszała ciche westchnienie. Zauważyła, że brunet stoi przed nią i nadal trzyma ręczniki oraz jakieś koszule.
Dziewczyna zaczerwieniła się, a palcami zaczęła martretować materiał bluzki.  Nie patrzyła mu w oczy,  zatrzymała się na ustach.

- Nie wiem, która będzie na ciebie pasować - nadal był neutralny.

Zabrała przedmioty i wyminęła go. W łazience oparła się o drzwi, z cichym świstem wypuściła powietrze z ust.* Dlaczego...co się ze mną dzieje. Akira opanuj się! Czemu jego obecność tak mnie przytłacza teraz. Co się zmieniło?*
Ze zrezygnowaniem pokiwała głową.
Pomieszczenie niczym specjalnie się nie wyróżniało. Było w odcieniach beżu, ale porządek był niesamowity. Wszystko nieskazitelne jak na sali operacyjnej. Wiedziała, że Itachi ma zachowania typowe dla pedantów, ale nie sądziła, że to rozwinęło się u niego tak mocno. Była ciekawa czy szorował wszystkie kąty patyczkami do uszu, a może preferował zwykłą szczotkę .* Może ma nerwicę natręctw? Na pewno nie będzie zadowolony ze stanu łazienki po moim użytkowaniu*.

Zanurzyła się w gorącej wodzie. Była skulona, a głowę miała opartą o kolana. Wątpliwości zaczęły atakować ...brak jasnego celu i bycie zdaną na czyjąś łaskę, przytłaczało ją.
Sięgnęła po żel, dokładnie wmasowała go w ciało. Zawsze najwięcej miała myśli kiedy wykonywała rutynowe czynności. Nagle znieruchomiała, zdała sobie sprawę, że będzie pachnieć jak on...
Szybko odgoniła tą kwestię. Resztę czynności zrobiła w pośpiechu. Oczywiście, wychodząc poślizgnęła się na rozlanej wodzie z wanny. W ostatniej chwili złapała się krawędzi, przez co udało jej się nie runąć na ziemię. Parsknęła śmiechem, a na ustach zagościł krzywy uśmiech.
Miękki materiał szybko wchłaniał krople wody z jej skóry.  Spojrzała na ubrania bruneta. Czuła się niezręcznie z wiedzą, iż należą do niego. Zdecydowała się na czarny sweter, który był na nią stanowczo za duży. Resztę złożyła w kostkę, a mokre ręczniki rozwiesiła na grzejniku. Postanowiła wytrzeć podłogę i ogólnie doprowadzić łazienkę do porządku.

Kiedy wyszła spostrzegła, że chłopak nadal robił to samo.

- Co czytasz? - stała w progu łazienki.

Spojrzał na nią z ukosa, lekko drgnął.

- Informacje o misji.

Akira odłożyła ubrania na półkę nieopodal, powoli zbliżyła się do kanapy. Była bardzo ciekawa, więc stanęła obok po czym przechyliła się, a dłonie oparła na siedzeniu.

- Zasłaniasz mi.

Odskoczyła, spodziewała się rozgniewanego wzroku lub kpiny. Pomyliła się, kąciki ust Itachiego uniosły się ku gorze. Dziewczyna w geście dezorientacji splotła ręce za sobą.
Uchiha uśmiechnął się pobłażliwie, po czym  wskazał na miejsce obok siebie. Brązowowłosa spojrzała podejrzliwie, a później radowała się jak dziecko z cukierka. Dosiadła się i wróciła do czytania dokumentów.
Wynikało z nich, że w wiosce Tsuchigumo pojawia się coś, określane mianem ducha. Akira była zdziwiona, że owe miejsce składa się tylko z jednego klanu.
Rzekoma istota ma pojawiać się pod postacią dziewczynki. * O...jak schematycznie. Może jeszcze będzie mieć długie włosy oraz białą koszulę nocną*. Roześmiała się na tą myśl.

- To podobno poważna sprawa. Masz tam iść jako zwykły cywil.

- ...i poważne pieniądze. Kakuzu pewnie się ucieszy.

- Lider na pewno chce sprawdzić twoje umiejętności. Niczego nie zepsuj.

- Wieeeem. Obawiam się efektów jakie mogą mieć moje działania. W tym wymiarze jeszcze nie miałam do czynienia z bytami astralnymi - dziewczyna przeciągnęła się i odchyliła głowę do tyłu. * Na pewno zawalę to...*

- Idę tam z tobą? - zapytała z zaciekawieniem. Miała nadzieje, że będzie podróżować tylko z nim. Obawiała się integracji z innymi członkami Akatsuki.

- Nie - krótka odpowiedź. Urywek tematu, idealnie aby kogoś zdenerwować. Poprzedni Itachi powraca.

- To z kim? -  nadąsała się, a ręce splotła na klatce piersiowej.

- Deidara - chłód w jego głosie przeraził Akirę. Zmarszczyła brwi, a wargę podskubywała.

Długo wahała się przed pytaniem
- Co między wami zaszło? - nie spuściła z niego wzroku, nawet jak popatrzył się prosto w jej oczy.

- Nie powinno cię to interesować. Masz być jutro w salonie o szóstej.
- Powinnaś już pójść.

Pokiwała twierdząco, mimo iż chciała z nim jeszcze zostać. Posłuchać jego głosu, który ją uspokaja. Usłyszeć starego Itachiego, sprzed morderstwa klanu.

---------------------------------------------



niedziela, 14 września 2014

Rozdział 9 - "Spasuj trochę Hidan"

 - Nie powinnaś tak spacerować z obcymi ludźmi...

- Eee......

-  Byłem w ANBU. Potrafię otworzyć drzwi bez użycia klucza - odpowiedział z lekką kpiną .

- A...ok. 

- Wszyscy w organizacji posiadamy takie same stroje. Lider kazał ci to wręczyć - dłonią wskazał na ubrania, które leżały na rogu łózka. 

- Dzięki - wpatrywała się w strój. 
- Itachi-san?

- Hmm?

Podniosła wzrok na niego. 

- Hidan jest z natury nieznośny? - wahała się przed zadaniem pytania.

- Co wydarzyło się po tym, jak wyszedłem z Liderem? 

- Miałam....małą sprzeczkę.

- Już? - podniósł brew do góry.

- Noo, ale to on zaczął!

- Nieważne. 
Wyszedł zamykając za sobą drzwi. 

Dziewczyna chciała wyjrzeć przez okno, ale czarny witraż skutecznie obniżał widoczność. Udało się jej zaobserwować kawałek drogi i ogromne, metalowe budynki. Zauważyła, że praktycznie nie było w nich otworów. Miała wrażenie, że jest w środku jakiejś rzeźby, a artysta celowo podkreślał dramatyzm. 
Zegar nad biurkiem wskazywał na 19. 
Pomyślała o kolacji, ale nie chciała nikogo spotkać. Wyruszenie z powrotem do kuchni było dość ryzykowne. 

Podniosła bluzkę, która była w komplecie * całkiem miękka*. Nie zastanawiając się dłużej, zabrała ubrania i chwyciła za klamkę od łazienki. W nowym stroju, stanęła przed lustrem. Dłonią przetarła powierzchnię, aby dostrzec swoją twarz. 

Zobaczyła bladą, zmęczoną dziewczynę. Miała podkrążone oczy oraz włosy w kompletnym nieładzie.
* Co ja odwalam?! Po co tu w ogóle jestem? Przecież nie mam z nikim szans. Jestem słaba...* Łzy popłynęły po policzku i z cichymi stuknięciami, spadały do porcelanowej umywalki. Dziewczyna nie mogła dłużej patrzeć na siebie. 
Szybko doprowadziła się do ładu po czym weszła do sypialni.

- Hej...wszytko w porządku? - usłyszała melodyjny głos Deidary. 
Trochę przestraszona, a  zarazem speszona, odwróciła głowę w bok. 

- Następnym razem pukaj. 

- Pukałem, ale nikt mi nie odpowiedział. Drzwi były otwarte, un .

* Brawo, 10 punktów głupoty dla ciebie Akira* 

- Po co przyszedłeś? 

- Pójdziemy razem na kolację, un? 

- O-ok.
* Wspaniale, miałam iść sama*

Chłopak skierował się na korytarz. Akira zamknęła pokój i w ciszy podążała za blondynem. 

- Nie odpowiedziałaś mi czy wszytko jest w porządku.

- Dlaczego cię to obchodzi? Poza tym jak mam się czuć? Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji - uparcie wpatrywała się w buty.

- ...dopóki ty się nie zjawiłaś, to ja byłem 'żółtodziobem'. Po części wiem jak możesz się czuć. 

- Przynajmniej nie jesteś zdany na łaskę innych oraz nikt nie musi cię ochraniać.

- Wiesz..., przy Hidanie tego nie pokazałaś. Prędzej miałem wrażenie, że jesteś silniejsza od niego. 

- Łatwo jest stwarzać pozory.
Po 5 minutach byli już w kuchni. Przy stole siedział Kisame * Boże....on tu zamieszkał czy co?* i Hidan. 

Dziewczyna zignorował ich i zajęła się przygotowywaniem kanapek.

- Hej, hej złotko. Trzy kanapki z szynką i pomidorami dla stolika pierwszego! - siwowłosy entuzjastycznie podniósł dłoń do góry. 

- Ciesze się, że masz ręce. Teraz tylko naucz się ich używać - nie spojrzała na niego.

- Jak twoją piękną buźkę ozdobi kilka siniaków, to od razu zmienisz zdanie -  była pewna, że uśmiecha się przy tym. 

- Spasuj trochę Hidan - do rozmowy włączył się Kisame. 

- Na pewno nie będę dla niej milszy! Jest nowa i gówno mnie to obchodzi, że wielki pan Uchiha się nią zajmuje! - kpina wylewała się z jego ust. 

- Nie chciałbyś być tutaj, gdyby Itachi-san się o tym dowiedział - Kisame był już zdenerwowany. 

- Pfff, co mnie on? Ty też go nie lubisz, co Dei? - popatrzył na na chłopaka z rozbawieniem. 

- Nie mów do mnie Dei - mówił cicho, ale był opanowany. 

- Co wy wszyscy...

W tym momencie Kakuzu przekroczył próg kuchni. 

- Zbieraj się Hidan. Mamy misję - wyszedł nie patrząc na to czy siwowłosy raczy wstać z krzesła. 

- Noo, dobra. Akurat kiedy zacząłem się dobrze bawić - szedł z lekkim ociąganiem i puścił oczko do dziewczyny.
Ona na ten gest skrzywiła się.
W kuchni zapanowała nieprzyjemna cisza.

----------------------------------------------------------------------------





sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 8 - Biel

Był wyjątkowo gorący poranek. Akira zauważyła wysuszoną trawę, a nawet kwiaty. Itachi, ani Kisame nie przejęli się tym. Najwidoczniej byli przyzwyczajeni do podróży w ciężkich warunkach. 
Cztery godziny temu skończył jej się zapas wody. Teraz była całkowicie zdana na towarzyszy. Na szczęście droga polna zaczęła się kończyć i jej oczy otworzyły się z wrażenia - las, cień.  

- Trzymasz się jakoś młoda ? - zapytał bez większego zaangażowania Kisame. Wiedziała, że robi to z grzeczności.

- Taaak - wytarła pot z czoła bluzką.

Hoshigaki spojrzał w stronę Uchihy, ale jedyne co dostrzegł to obojętność. Nie wiedział po co ten dzieciak szedł z nimi.* Może go szantażowała ? Nieee, ona jest słaba. Przyjaciółka ? Uchiha i przyjaciele ? Co za bzdury. Obietnica ? Czy przez obietnicę jest w stanie narazić się członkom organizacji oraz utrudnić swoje życie ? No, nie wiem. Gdyby nie chciał przyprowadzić jej do bazy to pewnie uwierzyłby w to. Rodzina? Nie ma charakterystycznej urody. Cholera! O co chodzi z tą dziewczyną?* 

- Młoda, znałaś wcześniej kogoś z Akatsuki? - nawet nie próbował ukryć zaciekawienia. 

- Mam na imię Akira.

- To znałaś, Akira? - w jego głosie było lekkie rozdrażnienie. 

* Wiedziałem, po prostu wiedziałem, że Hoshigaki będzie musiał w końcu zatruć mi życie takim pytaniem.* 
- Nie musisz tego wiedzieć. Przecież do życia nie jest ci to potrzebne - wciął się w rozmowę.

Nikt od tej rozmowy się już nie odzywał. Brązowowłosa czuła się źle, atmosfera była ciężka. Po jedenastu godzinach znaleźli się w Kraju Wody.
Dziewczyna była zdziwiona nagłą zmianą pogody. Rozejrzała się, ale dostrzegła tylko smukłe, metalowe budynki. Zdecydowanie brakowało roślin, ale pewnie wszystko gniło przez nadmiar wody. 

Posłusznie przeszła przez ogromne, zdobione najróżniejszymi surowcami wrota. Znalazła się w korytarzu, którego nie mogła dostrzec końca. Strzeliste okna dawały wystarczająco dużo światła, aby mogła odczytać wątpliwości na twarzy Itachiego. 
Po kilku minutach przemieszczania się w labiryncie zauważyła, że towarzysze zatrzymują się. Czarnowłosy zapukał w drzwi, które jako jedyne miały zdobienia miedziane. 

- Wejść - dziewczyna miała nagły skurcz mięśni na ramionach i karku. 
Pokój był bardzo ciemny. Żółtawa świeca oświetlała tylko dwa krzesła oraz lekki zarys biurka. 

- Uchiha, jak poszła misja? Macie zwój?

- Tak - położył go przed Liderem. 

Hoshigaki wyjdź. 

Usłyszała tylko skrzypnięcie drzwi, nie miała odwagi się odwrócić.

Nagle rudowłosy nachylił się nad biurkiem i spojrzał prosto w oczy dziewczynie. 

- Nazywam się Pein, ale masz mówić do mnie Liderze. 
- Co potrafisz?

Akira nie mogła przez chwilę oddychać.

- Medycyna podstawy, okultyzm, rysunek artystyczny - powiedziała automatycznie, nadal wpatrując się w jego oczy. 

- Skąd jesteś? - jego mimika w ogóle się nie zmieniła. Zachowywał się jak posąg.

- Nie znam nazwy wymiaru. Kraj, z którego pochodzę to Polska. 

- Podobno potrafisz połączyć się astralnie. Nie spotkałem jeszcze osoby, która potrafi to zrobić międzywymiarowo. To specjalna umiejętność, która jest w twojej rodzinie ?

- Nie. Więzy krwi nie mają znaczenia. 

- A więc co ?

- Powiem tylko na swoim przykładzie. Ja tego nie wybrałam, to samo do mnie przyszło. Miałam do czynienia z różnymi zjawiskami mimo iż na początku kompletnie nie wiedziałam co to jest...byłam za młoda, miałam inne zainteresowania. 
- Nie wiem co sprawiło, że zaczęły przychodzić do mnie. Może ból, samotność, wyrozumiałość, głupia wrażliwość czy przechwytywanie emocji. 

Lider przez chwilę nie odzywał się. Zauważył, że dziewczyna jest bliska płaczu. 

- Zostaniesz w organizacji, ale nie będziesz pełnoprawnym członkiem. 
Otworzył szufladę i wyciągnął klucz, do którego była doczepiona mała, biała kula. 
 - To dla ciebie Itachi. - położył na biurku teczkę. 
- Wyruszasz za tydzień. 
- To wszystko. 

Chłopak zabrał papiery i klucz. Zobaczył, że dziewczyna się nie rusza, więc pociągnął ją za rękę. 
Kiedy wychodzili ona powiedziała 'dziękuje'. 
Uchiha puścił ją dopiero koło drzwi z białymi ozdobami.

- Tutaj będzie twój pokój. Kolor breloczków odpowiada wzorom. Nie mamy numerów.
Otworzył drzwi i przepuścił brązowowłosą. Pomieszczenie było jasne. Wszystko praktycznie było białe, oprócz kilku fioletowych dodatków. Musiała przyznać, że osoba odpowiedzialna za wystrój miała naprawdę dobry gust. 

- Gdzie jest twój pokój ? - odwróciła się.

- Ostatni, ale w prawym skrzydle. Mój ma kolor czarny. 

- Czy te barwy mają jakieś znaczenie odnośnie członków organizacji ? - zapytała, ale całkowicie ukryła emocje pod maską obojętności. 

- Dla Lidera zapewne tak. Reszta raczej podchodzi do tego z dystansem. 

- Czy jesteś tak samo zagubiony w emocjach jak definicja barwy czarnej ? Światło zostało pochłonięte... 

Chłopak tylko uśmiechnął się delikatnie i zamknął oczy.

- Za 15 minut przyjdę po ciebie. Będzie zebranie. Na razie nie wychodź z pokoju. - odszedł, ale ani razu nie spojrzał na nią. 

Akira postanowiła sprawdzić gdzie prowadzą drzwi, które są obok półek. Chwyciła za klamkę i pewnie ruszyła do środka. Przeniosła małą dłoń na ścianę. Poczuła zimno bijące od kafelek. Udało jej się dotrzeć do włącznika światła. Łazienka miała więcej akcentów fiołkowych niż białych.  Była dość przestronna, a przede wszystkim czysta. 

Wróciła do sypialni i ze zrezygnowaniem usiadła na łóżku. Poczuła, że materac jest miękki. Nie lubiła takich. * W każdym razie Itachi będzie musiał pożyczyć mi kilka rzeczy*. 
Bała się tego zebrania. Chłopak opowiadał jej o członkach organizacji, ale nigdy nie chciała poznać ich osobiście. 
Kilka minut ciągnęło się dla niej w nieskończoność. Wyczekiwała przyjścia Uchihy, bo chciała mieć to już za sobą. 

Usłyszała pukanie.

- Proszę... - ekscytacja mieszała się ze strachem.

-  Chodź, nie zapomnij zamknąć pokoju na klucz. 

Dziewczyna zeszła z łóżka i nerwowo złapała za białą kulę. Nie umknęło to uwadze.
Przy wyjściu została złapana za ramiona. 

- Nie denerwuj się Akira. Nie możesz pokazać strachu, bądź obojętna - chłopak wpatrywał się w jej oczy z troską. 

- D-dobrze. Wiem, że bardzo dużo zależy od pierwszego wrażenia - przymknęła powieki. 

- Głęboki wdech i wydech. 

Wykonała, to a później błądziła gdzieś w umyśle. Niesamowicie to ją odprężało. Powoli otworzyła oczy. Teraz na twarzy malował się tylko spokój. 

Zrównali się tempem z Liderem, razem weszli do sali. 
Pomieszczenie było duże. Ciemna podłoga, ściany w kolorze śliwkowym oraz okna zakończone ostrym łukiem. Na przeciwko wejścia znajdował się ogromny obraz, który przedstawiał moment ukarania ludzkości. Nic więcej tam nie było. Żadnych krzeseł, foteli, stołów, rzeźb. Tylko pustka i malowidło. 
Stała obok lidera, a czarnowłosy zajął swoje miejsce w szeregu. 
Przed nią znajdowało się dziewięć postaci. Zauważyła tylko jedną kobietę, ale kto wie ile było jeszcze takich ludzi jak ona - niepełnoprawnych. 

- Od dziś będzie z nami Akira. Nie jest shinobi, ale za to ma całkiem ciekawą umiejętność...kontakt z astralem. Będzie ona pod opieką Uchihy.

Kilka osób odwróciło się w stronę Itachiego, jakby łudzili się na jakąkolwiek reakcję z jego strony. 

Po tych słowach zakończył zebranie i kazał czarnowłosemu pójść do gabinetu. 
Dziewczyna była zrozpaczona, przez fakt iż on zostawia ją samą. 
Postanowiła wrócić do pokoju. Trochę kojarzyła drogę, ale teoretycznie wystarczyło znaleźć białe zdobienia. Przy wyjściu została zatrzymana. 

- Hej! 

Spojrzała za siebie. 

- Jestem Hidan, a tam od prawej Sasori, Deidara, Kakazu, Tobi, Konan, Zetsu, Kisame. 
Spojrzała przelotnie na twarze zgromadzonych.
Kiedy nie doczekał się konkretnej reakcji, postanowił ciągnąć rozmowę. 

- Ty jesteś od duchów i tych spraw ? - zapytał pochylając się nad dziewczyną. 

Prawie wszyscy to zignorowali i rozeszli się.

- Można tak to ująć - starała się być chłodna. 

- Ooo...już nie będę bać się w nocy - stwierdził z pogardą. 

Nie wytrzymała tego * Jak ten śmieć...*.

- To takie smutne, że zwierzasz mi się z takich bzdur. Chyba jesteś na to za duży. Porozmawiaj z kimś kogo interesujesz - jej mimika nie zmieniła się.

Twarz siwowłosego zrobiła się czerwona.

- Uważaj sobie, ty...od czary-mary! - gestem dłoni ukazał tęczę. 

Odwróciła się od niego i ruszyła z zamiarem odnalezienia pokoju. 
 * Świetnie...już komuś podpadłam*. 

Zauważyła jak podbiegł do niej blondyn *... Deidara*.

- Przypiekłaś trochę ego Hidana. Możesz mieć później z nim problem - uśmiechnął się sympatycznie.

- Nie moja wina, że ten ignorant chciał ze mną rozmawiać. 

- Tak! Idealne określenie na niego...ignorant! Wiesz co ten dupek myśli o mojej sztuce?! - Deidara zdecydowanie za dużo wkładał emocji w tą rozmowę.

Dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy.

- Że to jakieś dyrdymały! Zabaweczki z gliny, un.
Akira nagle ucięła bezsensowną paplaninę blondyna. 

- Pokażesz mi swoją sztukę? - zapytała z zaciekawieniem.

- Pewnie! -została pociągnięta, znowu przemierzała labirynt * Chyba nigdy nie nauczę się gdzie co jest. Za dużo korytarzy, pustych pomieszczeń...*

 Douhito otworzył pośpiesznie drzwi z błękitnymi akcentami. Dziewczyna zauważyła duży...bałagan. Ubrania porozrzucane na łóżku i pełno gliny...wszędzie.

- Nie przestrasz się bałaganu, un. 

- Spokojnie, sama jestem syfiarą - uśmiechnęła się pogodnie. 
 Deidara odwzajemnił ten gest. 

- To jest glina, której używam do swojej sztuki -  za mocno podkreślał ostatnie słowa. 
- Mieszam ją z czakrą .
Po chwili z ust na dłoniach blondyna wyleciał mały motyl, który na rozkaz wybuchł. Pozostały tylko kolorowe iskierki opadające w dół. 

- Chciałabym kiedyś zobaczyć to w większej skali. Byłoby wspaniale, gdyby coś takiego wybuchło nad płonącą wioską. Dostrzegasz zabawną ironię ? Śmierć, chaos oraz kolorowe iskry, które to świętują, jak na jakimś pokazie fajerwerków....

- Tak! - klasnął w dłonie.
- Zajmujesz się czymś artystycznym ? - lekko przekrzywił głowę w bok z ciekawości.

- Rysunek zdecydowanie najlepiej mi wychodzi. Lubię coś, nad czym mogę się skupić oraz          w pełni nad tym panować. Zanim znalazłam się tutaj, to bawiłam się w robienie witraży. Kiedyś próbowałam jeszcze wykonać lalki BJD, ale za nic w świecie mi nie wychodziły. Muszę być do nich bardziej precyzyjna. 

- Szkło! Fajnie, un.
-Lalki jakie? 

-Szczerze to one służą tylko do tego, aby ładnie wyglądać, dużo na nich zarabiać. Są kolekcjonerskie, czyli bardzo delikatne oraz nie nadają się jako zabawki. Są wykonywane z najlepszych materiałów. Tematyka jest dowolna na przykład mitologia, fantastyka, ale też i zwykli ludzie. Mimo wszystko typowych nigdy nie robiłam, bo są nudne. 

- Rozumiem - jego entuzjazm o dziwo nie spadł * Przecież Itachi mówił, że on nienawidzili lalek, marionetek i wszystkiego co jest trwałe* .
- Pokazać ci organizacje? 

- Jak możesz. Mi przydałaby się mapa. 

- Ja też na początku nie mogłem się przyzwyczaić - zaśmiał się dość uroczo. 

Salon był o dziwo całkiem jasny. Zielone ściany, stół do bilardu, skórzane kanapy, stolik, tarcza na rzutki. 

- Rzadko kiedy ktoś tu jest. Każdy raczej przebywa w swoim pokoju lub jest w kuchni. 

Później przeszli do pomieszczenia obok, było one oddzielone tylko łukiem. 

- Noo i kuchnia - energicznym ruchem ręki wskazał na pomieszczenie. 

Urządzona w stylu nowoczesnym. Dominował kolor kawy z mlekiem. Przy bardzo długim stole siedział Kisame z gazetą w dłoniach oraz kubkiem kawy. Podniósł wzrok na nich, a Akira uśmiechnęła się do niego. 

- A gdzie jest biblioteka i szklarnia ? 

- Wiem gdzie jest biblioteka, un. Niestety o szklarnię będziesz musiała zapytać Sasoriego-san lub Zetsu. Nie polecam z nimi rozmowy, ale jak coś to proponuje pierwszego, drugi ma pociąg do ludzkiego mięsa. 

- O-ok. 
 - A więc chodźmy do biblioteki. 

Pomieszczenie to było obok biura Lidera. Pierwsze co zwracało uwagę to niezwykle wysoki sufit. Uwielbiała zapach starych książek. Blondyn pstryknął palcami, a lampiony zapaliły się. Wyglądały jak gwiazdy. Jedynie czego się obawiała to wejście po drabinie, by dosięgnąć tomów położnych trzy metry nad nią. 

- Wspaniale...panuje tutaj świetny klimat - błądziła wzrokiem po grzbietach książek. Zauważyła, że na samym końcu znajdują się stoliki, krzesła, kanapy. 

-  Dla mnie tutaj wszystko jest stonowane - jego mina wskazywała na znudzenie. 

- Czy możesz zaprowadzić mnie do mojego pokoju? - zapytała z lekkim wahaniem. 

- Pewnie. Jaki masz kolor ? 

- Biały. 
Na te słowa chłopak uśmiechnął się. 
- Chodź. 

Przeszli przez kilka rozwidleń * Od Lidera w prawo, prosto, lewo, na pierwszym rozwidleniu prosto, później ominąć skrzyżowanie i na kolejnym skręcić w lewo. Na pewno zapamiętam...*. 

Pożegnała się z nim przy drzwiach. Podziękowała za pomoc oraz cierpliwość. 

Zauważyła, że Uchiha opiera się o ramę okna. Miał skrzyżowane ręce na torsie, a głowa opadła na szybę.
Spojrzał na nią i wyprostował się. 

- Nie powinnaś tak spacerować z obcymi ludźmi...




poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 7 - Podróż

Było dopiero koło 20, a on już zasypiała. Miała wrażenie, że cały oddział ucichł...tak po prostu ? 

Cień z dużą prędkością przemieszczał się między uliczkami Konohy. Zatrzymał się niedaleko szpitala. Budynek w nocy wyglądał jak więzienie. Podkreślała to architektura - zwykła, prostokątna skrzynka. Po 10 minutach Itachi pewnym krokiem wszedł do środka. Sharingan był bardzo użyteczny w czasie porwań. 
Chłopak podszedł do osuwającej się po ścianie pielęgniarki. Do świtu na pewno się nie obudzi. Zabrał kartę dostępu z przedniej kieszonki fartucha. Sprawdził pokój dziewczyny - 311. Miał nadzieję, że jest u siebie i nie będzie musiał przeszukać całego oddziału. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedziała na rogu łóżka. Dłonie miała zaciśnięte na krawędziach materaca, aby nie spaść. Nie rozumiała co się dzieje  z jej organizmem. * Może dodali jakieś prochy na uspokojenie do mojej kolacji?*

Usłyszała skrzypnięcie. Skierowała usilnie swój wzrok na otwarte drzwi.

- Akira - melodyjny głos przywołał ją do rzeczywistości. 

- Itachi-san? - nie mogła uwierzyć, że jednak przyszedł.

- Wiesz co dokładnie stało się kilka dni temu ? Podczas naszej ostatniej rozmowy? - chłopak opierał się o framugę okna.

- N-nie, przepraszam. Może gdybym opanowała emocje to nigdy by nie nastąpiło.

- Czyli wrócić też nie potrafisz ? - obserwował każdy jej ruch.

- Przepraszam...- jej słowa były ledwie słyszalne. 

- Nie wiem jak długo będziesz mogła zostać w tym szpitalu i co zrobią, jeżeli nikt się nie zgłosi po ciebie. Może przeniosą cię do gorszej placówki, gdzieś na obrzeżach Kraju Ognia, a tam nikt nie kontroluje warunków oraz lekarzy. 

- Jestem tylko ciężarem - dziewczyna wpatrywała się w okno, nie mogła spojrzeć mu w oczy. 

- W rzeczy samej, ale nie mogę zostawić cię samą. Wina za fakt iż jesteś w tym wymiarze leży po obu stronach. Pójdziesz ze mną. 

- Gdzie? - zdziwienie było podkreślone w jej głosie.

- Akatsuki...W czasie obserwacji szpitala, postanowiłem połączyć się telepatycznie z Liderem. Opowiedziałem o wszystkim. Zgodził się na twój pobyt w organizacji, bo oczekuje, że potrafisz coś w sferze parapsychologicznej.Oczywiście, ja też dostałem pewne warunki. 

- Co będę tam robić ? Jakie dostałeś warunki ?

- Masz nie sprowadzać więcej problemów. 
- Dostałem więcej misji i sam odpowiadam za Twoje bezpieczeństwo. Tak naprawdę, to Lider zgodził się tylko ze względu na fakt, iż jestem cennym członkiem organizacji. Owszem, jest zainteresowany całą sprawą z wymiarami, ale zapewne zostałabyś uwięziona w lochach ,gdybym nie wstawił się za ciebie.

Akira przełknęła głośno ślinę. Jej wyraz twarzy wskazywał na strach. 

- Dziękuje...

- No już., zbieraj się. Przed nami długa droga. 

Podniosła się, podtrzymując za ramę łózka. Była przytłoczona informacjami. Bardzo chciała, aby po nią przyszedł, ale kompletnie nie zastanawiał się co zrobi dalej. Jak przypuszczała wcześniej to Itachi był dla niej bardziej oschły niż zazwyczaj. Nie chciała wiedzieć jak będzie zachowywać się przy innych członkach. 

Wyszli razem ze szpitala. Dziękowała w duchu komukolwiek za latarnie, bo inaczej na pewno leżałaby już na schodach. Uchiha zatrzymał się przez co Akira zderzyła się z nim. Już chciała przeprosić, ale jego wzrok był przerażający przy sztucznym oświetleniu. Stwierdziła, że ogólnie w nocy lepiej do niego nie podchodzić. Chłopak w pewnym momencie wziął ją na ręce. Nie obyło się bez pisku przestraszonej dziewczyny i kurczowym zaciśnięciu palców na płaszczu bruneta. Przebiegł całą drogę do wrót wioski. Brązowowłosa była pod wrażeniem subtelności ruchów. 

Zatrzymał się dopiero na początku lasu i postawił ją na ziemi. Zauważyła kogoś bardzo wysokiego w płaszczu Akatsuki. Wyglądał jak rekin przez niebieską skórę, skrzela oraz małe, okrągłe oczy

- Jestem Kisame, a ty zapewne to Akira ? - zobaczyła jak usta wykrzywiają się w uśmiechu przez co ukazują rząd białych oraz ostrych zębów. 

- T-tak. 

- Spokojnie, nie gryzę...raczej. 
* Ciekawe po co mu ona? Wyróżnia się jakoś czy coś ? Nie kapuję.* 

- Ruszamy. 

Potulnie podążała za nimi. Czasami była poganiana przez Kisame, bo zostawała w tyle. Na pewno domyślali się, że chodzi o strach. 

- Gdzie właściwie jest ta siedziba ? - spojrzała niepewnie na Uchihę. 

- Im mniej wiesz, tym lepiej dla ciebie. - odparł bez żadnych emocji.

- Zostały nam 2 dni szybkiego marszu. 
* Przynajmniej jego towarzysz jest konkretny, ale przecież ja nigdy tyle nie przejdę!*

Drogą ciągnęła się niemiłosiernie przez liczne postoje. Członkowie Brzasku nie byli zaskoczeni brakiem kondycji u brązowowłosej. Przynajmniej miała okazje zobaczyć wschodzące słońce. Uwielbiała spacery wieczorem, ale jeszcze nigdy nie podróżowała w nocy. Wiedziała, że to jest zbyt niebezpieczne, ale w tej sytuacji to prędzej wszyscy będą uciekać od niej - w końcu idzie obok przestępców rangi S. 

- Czy możemy na chwilę się zatrzymać ? - usłyszeli zmęczenie w głosie. 

- Dziewczyno, nie załamuj mnie. Mieliśmy postój 2 godziny temu.Chcesz tam iść tydzień?- niebieski wyraźnie był zdenerwowany. 

- Spokojnie, pięć minut nie zrobi nam dużej różnicy.

* Taaaak! Może jednak nie jest na mnie zły.* 

Opadła na pobliską skałę. * Jak ja później wstanę? Nie czuję nóg, moje biedne łydki*
Zamknęła oczy i opuściła głowę. 

- Dobra, odpoczniesz w nocy. Zatrzymamy się w jakimś motelu. - odezwał się niebieski ze zrezygnowaniem. 

Podparła się na kolanie i jakoś podniosła się. * Muszę być silna. Już jest 16, więc niedługo zacznie się ściemniać. Wyruszyliśmy po 20 poprzedniego wieczora. Tyle przeszłaś głupia, musisz dać radę!*

Podążała ślamazarnie, od czasu do czasu potykając się o coś. Po trzech godzinach znaleźli przy drodze drewnianą gospodę. Z zewnątrz wyglądała na główny punkt alkoholików, przestępców, zboczeńców, czyli nikt nie zwróci na nich większej uwagi. Wnętrze potwierdzało to tylko. Przy okrągłych ,ciemnobrązowych stołach odbywał się poker przy piwie. 

Itachi podszedł do baru i po krótkiej rozmowie wynajął dwa pokoje. Podał partnerowi klucz, po czym tamten ruszył w stronę pierwszego piętra. 

- Masz pokój ze mną. Zostawianie młodej dziewczyny w takim miejscu samej byłoby nierozważne. 

- A łazienki są w pokoju ? 

- Szczerze wątpię. 

Bez słowa ruszyła za Uchihą. Miała nadzieje, że pościel będzie w miarę świeża. 
Pomieszczenie miało chyba żółtą tapetę, szarą wykładzinę, czerwoną kanapę, stolik i dwa łóżka. * Zawsze mogliśmy nocować w lesie lub co gorsza, nadal iść. Przynajmniej nie ma pajęczyn.*

- A więc...potowarzyszysz mi w drodze do prysznica ?  

Jedynie skinął głową. 
Pomieszczenie wyglądało na rzadko używane * Mało kto chciał tutaj nocować* . 
Mięśnie rozluźniły się pod wpływem ciepłej wody. Przez kilka minut nic nie robiła, tylko rozkoszowała się. Później przypomniała sobie o czekającym brunecie i postanowiła się trochę pośpieszyć * Niech czeka. Potrzebuję trochę relaksu po morderczej wędrówce*. 

Wyszła na korytarz po jakimś czasie. Krople wody spadały na podłogę z  jej długich włosów. * Będą schnąć co najmniej dwie godziny*.
Chłopak przelotnie na nią spojrzał ,jednocześnie wymijając ją. Obok czekał Kisame, który tylko się uśmiechnął. 

Oparła się o ścianę i miała nadzieję, że Itachiemu nie zajmie to tyle czasu. Postanowiła zrobić rozeznanie -  drewniana podłoga, oliwkowe ściany, pełno drzwi i......właściwie nic więcej. 

Kiedy tylko towarzysz wyszedł, ona podążyła za nim. Ciągle ją ignorował. 
Siedziała na łóżku i bawiła się kosmykami włosów. W pokoju nastała denerwująca cisza.

- Jak cię traktowali w Konoha ?

*Jednak się przejmował. *

- Dobrze. Pomógł mi Naruto. Byłam u Hokage. Szpital był w porządku, a psycholog uwierzył we wszystkie bzdury.  

- Czyli co mu powiedziałaś ? - jego oczy zabłysły.

- Amnezja. Chyba uwierzył, że dzięki rozmowie z nim, mam przebłyski wspomnień. - odpowiedziała bez cienia emocji. 

- W twoim stylu. - uśmiechnął się delikatnie, a ona odwzajemniał ten gest. 



--------------------------------------
Ślamazarnie to Akira nie chodziła, tylko ja powoli pisałam notkę :P

Wakacje dlaczego mi to robicie?  Jest dopiero połowa, a już rozpaczam. 













 


 







 



   




 

piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 6 - Znalazłem ją


- Pomożesz mi ?

 Chłopak opuścił głowę i lekko wzruszył ramionami.
- Kontroluj oddech, patrz zawsze na wprost, nie wykonuj gwałtownych ruchów, zwracaj uwagę na tonację swojego głosu, nie trzymaj niczego w dłoniach. Oczywiście te ' objawy' są zależne od charakteru postaci, którą chcesz stworzyć. Najważniejsze.... jeżeli poprawi okulary to jest zdenerwowany, a jak ułoży włosy to wygrałaś dodatkową dawkę leków. Rozumiesz?

- Tak, dziękuje.
- Muszę już iść, bo właśnie zaraz mam u niego wizytę - ruszyła do drzwi, dopiero przy naciśnięciu klamki spojrzała za siebie.
- Do zobaczenia - lekko się uśmiechnęła.

Zegar nieubłaganie wskazywał na 11:55. Zachęcenie Akihiro do rozmowy potrwało trochę.
Zmierzała na pozór spokojna w stronę dyżurnej.  
- O! Akira, masz iść do pokoju 230. Czeka na Ciebie Daisuko-san. 
- Dobrze. 

Akira ruszyła w stronę schodów, które prowadziły w dół. Zdziwiona zauważyła, że drzwi od oddziału są otwarte. * Najwidoczniej zamykają je tylko na wieczór i noc*.
Piętro nie różniło się za bardzo. Było więcej roślin w doniczkach oraz na całej długości korytarza, obok okien, stał rząd krzeseł w odcieniu jasnego brązu. 

Dziewczyna zapukała lekko w drzwi z numerem 230, jakby bała się zburzyć idealną ciszę na korytarzu. 
- Proszę - usłyszała radosny głos. 
- Dzień dobry. Mam na imię Akira.
- Proszę, wejdź -gestykulował z dużą ilością...pozytywnej energii. 
 Daisuko-san był typowym, nudnym człowiekiem. Marynarka beżowa w kratkę, biała koszula, czarna muszka, włosy zaczesane za pomocą żelu. Perfumy o zapachu sosny oraz cytryny lub podobnej tandetnej kompozycji wypełniały całe pomieszczenie. 
Dziewczyna usiadła na białym taborecie. Przy masywnym biurku i pewnej postawy psychologa, czuła się jak bezbronne dziecko. 
- Mam na imię Daisuko i od dziś będę ci pomagać. 
* Jeeej, nie mogło być lepiej. Ja już chcę wyjść*
- Jaki jest Twój ulubiony kolor ? - przymrużył oczy.
- ...Zielony * zielony uspokaja, prawda?*
- Oo..., mój też. - uśmiech miał na pozór serdeczny. 
* Chyba jest za bardzo zmęczony, aby udawać*
- Próbowałaś kiedyś zielonej herbaty w Konoha? Jest na prawdę znakomita! 
- Nie wiem czy odwiedzałam to miejsce wcześniej. Lubię herbatę jaśminową oraz czarną. Jaka jest pana ulubiona? - zapytała lekko przechylając głowę.
- Jestem wielkim pasjonatem czarnej. Mam 15 różnych odmian w domu. Moja przygoda z nimi zaczęła się 3 lata temu.....
* Idealnie. Próbuje wzbudzić moje zaufanie lub połknął haczyk*
~~~~~~~~~~
W tym samym czasie. 

* Cholera! Jak mogłem być tak lekkomyślny. Po co pokazałem jej twarz? Teraz może to wykorzystać nawet nieświadomie. Mam nadzieję, że trafiła do jakiegoś przyjaznego miejsca. Musze jak najszybciej ją znaleźć, bo nie mogę ciągle przedłużać misji, aby nie wrócić do bazy*

- Itachi-sama... to kogo znowu szukasz? - Kisame zapytał ze znudzeniem. 

Czarnowłosy spojrzał w oczy towarzysza. Jego twarz nadal nie wykazywała żadnych emocji. Normalnie, każda rozsądna osoba wycofałaby się. Kisame znał  typowe zachowania chłopaka. Doceniał, że ten nie używał sharingana, aby przymusowo zostać dłużej w podróży. 

- Dziewczyna, wiek około 18 lat, wysoka. Mleczna cera, brązowe włosy i tego samego koloru oczy.  

- Hmmm...kiedy poszedłeś zrobić zwiad, niedaleko Konohy to ja wybrałem się na spacer - podrapał się z tyłu głowy. Nie dane mu było dokończyć, bo Itachi błyskawicznie zareagował.

- Czy ja dobrze usłyszałem ? Spacer ? Niedaleko jednej z najpotężniejszych  wiosek ? Tak ? - towarzyszyła mu w głosie kpina. Powoli ruszył w stronę niebieskowłosego.

 - Cz-czekaj Itachi-sama. Chyba widziałem taką osobę koło zachodniego pola treningowego. 

Uchiha zatrzymał się i podniósł jedną brew do góry. To był sygnał do Kisame, że ma kontynuować.

- Wyczułem chakrę tego...no...Naruto. Rozmawiał z dziewczyną, która kompletnie nie wiedziała co się dzieje wokół niej. 

* Warto to sprawdzić. Nie mogę ignorować żadnej wskazówki o jej pobycie, może akurat to będzie ona? Nie poinformuję o tym szpiegów. Lepiej, abym sam wytłumaczył to Liderowi.*

- Zawracamy .  
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Jako dziecko nie byłem przekonany do herbaty. Wolałem napoje gazowane, hohohoho!
* Kogokolwiek interesuje twoje dzieciństwo?*
Akira potakiwała i czasami udawała zdziwioną lub radosną. 
- A Twoi rodzice ? Jakie napoje lubią?
- Chyba kawę. 
-Chyba?
- Nie pamiętam dokładnie. Mam przebłyski gdzie są sceny z ciemnobrązowym napojem. Mama miesza go srebrną łyżeczką po czym odkłada na porcelanowy, biały talerzyk. * Niech myśli, że dzięki tej rozmowie odblokowują mi się wspomnienia. Swoją droga jest całkiem rozsądny, nie pyta o nic w prost. Chyba nie chce, aby to wyglądało na schematyczne.*
Brązowowłosa jeszcze przez kilka minut wysłuchiwała pytań oraz pokornie odpowiadała.....delikatnie zmieniając...większość faktów. 
Całość trwała godzinę......o godzinę za długo dla niej. 
Usiadła na schodach, wzięła kilka głębszych wdechów. Po chwili wstała z uśmiechem * Musze pokazać jaka jestem zadowolona dyżurnej*.
Od razu skierowała się do swojego pokoju i rzuciła na łóżko. Obawiała się tego jak długo może tutaj pozostać. Opinia psychologa na pewno była pozytywna, w końcu sprawiała dobre wrażenie.

Nie spotkała Akihiro o 14 w jadalni. Zastanawiał się co robi fioletowowłosy. Bawiła się papką, która dostała na talerz * To...chyba kartofle. Obok coś co smakuje mrożonymi warzywami. Przynajmniej kompot jest dobry.*

~~~~~~~~~~
* Wiem, że Itachiemu-sama się śpieszy, ale mimo wszystko mógłby trochę zwolnić. Do Wioski Liścia już niedaleko.* Kisame nawet nie zauważył kiedy Uchiha stanął w miejscu. Dopiero po paru metrach obrócił się. Zauważył, że chłopk przygląda się jakiemuś plakatowi, który był przybity do drzewa. 

- To ona - odwrócił się i wyminął partnera.
- Jest w szpitalu. Pójdę po nią kiedy się ściemni. 

~~~~~~~~~~
  Akira leżała na łóżku...znowu. Kompletnie nie wiedziała jak spędzić wolny czas. Nie chciała iść do 'nowego przyjaciela'. Owszem, było w nim coś co przyciąga, ale nie chciała narazić się na złość z jego strony * Dzisiaj chyba nie jest w humorze. Zresztą jak zawsze*.  
Postanowiła spędzić wolne chwile w salonie z książką. 

Danie z kolacji nie różniło się niczym specjalnie od obiadu. 

Po wieczornej toalecie wróciła do swojej sali. Było dopiero koło 20, a on już zasypiała. Miała wrażenie, że cały oddział ucichł...tak po prostu ?