Spam

piątek, 26 września 2014

Rozdział 10 - Dwa oblicza


Akira  postanowiła specjalnie dla Hidana przestawić się na tryb 'wrogi'. Wiedziała, że nie powinna prowokować silniejszych, ale obecna technika nie przyniosła pozytywnych rezultatów. Miała wrażenie, że siwowłosy nadal będzie mieszać ją z błotem i tylko fakt, iż byli tam inni członkowie organizacji, powstrzymał go od przemocy fizycznej. Nie czuła strachu, ale prędzej zażenowanie. Obawiała się tylko momentu kiedy Hidan wyzwie ją do walki...
Szybko zjadła kolację i udała się do biblioteki. Tym razem nie zachwycała się lampionami, nie miała zamiaru sprawdzać grubości kurzu na stolikach. Postanowiła odnaleźć jakąś książkę, która przedstawi jej podstawy tworzenia trucizn. * Nie można go zabić? Oh...nie szkodzi, zawsze może cierpieć. Ciekawe jak poradzi sobie z paraliżem, biegunką czy wymiotami.* Wiedziała, że musi znaleźć jakąkolwiek linię obrony, bo nie może wiecznie liczyć na towarzystwo innych. *Zresztą...na pewno nie on jeden będzie coś do mnie mieć.*
Szukanie odpowiedniej lektury zajęło jej godzinę. Kolejne trzy czytała. Kiedy druk zaczął jej się rozmazywać przed oczyma, postanowiła zrezygnować. Kręciło jej się trochę w głowie przez nadmiar pyłu. 
Na korytarzu raczej nie odczuje świeżego powietrza, ale na pewno jest tam czyściej.
Otwierając drzwi, prawie wpadła na chłopaka w pomarańczowej masce. Z jakiegoś nieznanego jej powodu emanował radością. Nie zraził się zachowaniem dziewczyny i nawet zaczął nucić melodię typową dla kołysanek.
- Przepraszam?- ona nadal nie mogła wyjść z lekkiego szoku. Oczy miała rozszerzone, a na ustach pojawił się grymas. Musiała wyglądać teraz zabawnie.
Chłopak zatrzymał się po czym zrobił piruet w miejscu. Stanął prosto, a na biodrach położył dłonie. Była prawie pewna, że się uśmiecha.
- Taaaak? - wychylił się do przodu.

- Czy możesz pokazać mi drogę do prawego skrzydła? - na pozór przybrała obojętną minę.

- Pewnie, bo Tobi jest dobrym chłopcem!
Dziewczyna postanowiła powstrzymać się od złośliwych komentarzy. Nie chciała go zdenerwować, bo jeszcze nie wiadomo gdzie ją poprowadzi.

- Aki-chan pójdzie prooosto, później w lewo i przy drugim skrzyżowaniu w prawo! - energicznie gestykulował, a to w niczym nie pomagało. Prędzej można było stwierdzić, że tańczy.

- Ok, dziękuję. Mów do mnie Akira - starała się ukryć irytację.

- Dobrze, Aki-chan. Tobi dobry!

Dziewczyna szybko się odwróciła,  nadal miała głupi wyraz twarzy.
Kiedy nie widziała już pomarańczowej maski, szepnęła do siebie:
- Śmiem wątpić.
Ten chłopak przyprawiał ją o mdłości. Teoretycznie można było się z niego pośmiać lub ewentualnie razem popsocić, ale miał on w sobie coś przerażającego. Nie wiedziała czy bardziej boi się jego nieobliczalności czy faktu ,iż może tylko takiego udawać. Przecież ktoś taki nie powinien być w Akatsuki. Nawet jeżeli posiadał wspaniałą umiejętność, to z taką mentalnością nie mógł jej wykorzystać. Na pewno coś ukrywał.

Dotarcie do pokoju Itachiego nie zajęło jej dużo czasu. Miara zamiar zwyczajnie skorzystać z jego łazienki, bo liczyła na pełne wyposażenie.
Wzięła kilka głębszych oddechów i delikatnie zapukała w drzwi. Normalna osoba raczej nie usłyszałaby tego lub zwyczajnie zignorowała, ale on wiedział o jej obecności od momentu, kiedy weszła na prawe skrzydło organizacji.
- Proszę - jego głos jak zwykle był beznamiętny.

Uchiha siedział na kanapie przy oknie. Jedną rękę miał położoną na oparciu, a w drugiej trzymał jakieś dokumenty. Nawet nie spojrzał na gościa. Światło padało od tyłu co idealnie podkreślało jego sylwetkę oraz powagę.Dopiero po kilku sekundach ciszy postanowił się odezwać.

- Po co przyszłaś? - nie próbował udawać, że jest zaciekawiony.

- ...c-czy mogę skorzystać z twojej łazienki? Pewnie masz jakieś żele i tak dalej - była wyraźnie skrępowana, a jej tonacja oraz sposób mówienia dodatkowo to podkreślał. Zacisnęła w palcach brzegi koszulki, a wzrok skierowała w bok.

Czarnowłosy kiwnął głową. Odłożył papiery na ciemnobrązowy, okrągły stolik. Podszedł do szafy i wyciągnął białe, puchate ręczniki.
Akira postanowiła dopiero teraz rozejrzeć się. W pomieszczeniu dominował kolor bordowy z domieszką czerni oraz brązu. Meble były dokładnie w takim samym stylu co u niej, tylko rozmieszczenie się nie zgadzało. Panował półmrok, który podkreślał aurę tajemniczości. * Czemu nawet jego pokój jest taki....dziwny. Chyba, że to on swoją aurą wypełnia przestrzeń. Jeżeli tak będzie robił zawsze, to już chyba nigdy nie poczuje się swobodnie. Wcześniej zachowywał się inaczej...Nawet w hotelu jego obecność nie była tak bardzo wyrazista....*
Usłyszała ciche westchnienie. Zauważyła, że brunet stoi przed nią i nadal trzyma ręczniki oraz jakieś koszule.
Dziewczyna zaczerwieniła się, a palcami zaczęła martretować materiał bluzki.  Nie patrzyła mu w oczy,  zatrzymała się na ustach.

- Nie wiem, która będzie na ciebie pasować - nadal był neutralny.

Zabrała przedmioty i wyminęła go. W łazience oparła się o drzwi, z cichym świstem wypuściła powietrze z ust.* Dlaczego...co się ze mną dzieje. Akira opanuj się! Czemu jego obecność tak mnie przytłacza teraz. Co się zmieniło?*
Ze zrezygnowaniem pokiwała głową.
Pomieszczenie niczym specjalnie się nie wyróżniało. Było w odcieniach beżu, ale porządek był niesamowity. Wszystko nieskazitelne jak na sali operacyjnej. Wiedziała, że Itachi ma zachowania typowe dla pedantów, ale nie sądziła, że to rozwinęło się u niego tak mocno. Była ciekawa czy szorował wszystkie kąty patyczkami do uszu, a może preferował zwykłą szczotkę .* Może ma nerwicę natręctw? Na pewno nie będzie zadowolony ze stanu łazienki po moim użytkowaniu*.

Zanurzyła się w gorącej wodzie. Była skulona, a głowę miała opartą o kolana. Wątpliwości zaczęły atakować ...brak jasnego celu i bycie zdaną na czyjąś łaskę, przytłaczało ją.
Sięgnęła po żel, dokładnie wmasowała go w ciało. Zawsze najwięcej miała myśli kiedy wykonywała rutynowe czynności. Nagle znieruchomiała, zdała sobie sprawę, że będzie pachnieć jak on...
Szybko odgoniła tą kwestię. Resztę czynności zrobiła w pośpiechu. Oczywiście, wychodząc poślizgnęła się na rozlanej wodzie z wanny. W ostatniej chwili złapała się krawędzi, przez co udało jej się nie runąć na ziemię. Parsknęła śmiechem, a na ustach zagościł krzywy uśmiech.
Miękki materiał szybko wchłaniał krople wody z jej skóry.  Spojrzała na ubrania bruneta. Czuła się niezręcznie z wiedzą, iż należą do niego. Zdecydowała się na czarny sweter, który był na nią stanowczo za duży. Resztę złożyła w kostkę, a mokre ręczniki rozwiesiła na grzejniku. Postanowiła wytrzeć podłogę i ogólnie doprowadzić łazienkę do porządku.

Kiedy wyszła spostrzegła, że chłopak nadal robił to samo.

- Co czytasz? - stała w progu łazienki.

Spojrzał na nią z ukosa, lekko drgnął.

- Informacje o misji.

Akira odłożyła ubrania na półkę nieopodal, powoli zbliżyła się do kanapy. Była bardzo ciekawa, więc stanęła obok po czym przechyliła się, a dłonie oparła na siedzeniu.

- Zasłaniasz mi.

Odskoczyła, spodziewała się rozgniewanego wzroku lub kpiny. Pomyliła się, kąciki ust Itachiego uniosły się ku gorze. Dziewczyna w geście dezorientacji splotła ręce za sobą.
Uchiha uśmiechnął się pobłażliwie, po czym  wskazał na miejsce obok siebie. Brązowowłosa spojrzała podejrzliwie, a później radowała się jak dziecko z cukierka. Dosiadła się i wróciła do czytania dokumentów.
Wynikało z nich, że w wiosce Tsuchigumo pojawia się coś, określane mianem ducha. Akira była zdziwiona, że owe miejsce składa się tylko z jednego klanu.
Rzekoma istota ma pojawiać się pod postacią dziewczynki. * O...jak schematycznie. Może jeszcze będzie mieć długie włosy oraz białą koszulę nocną*. Roześmiała się na tą myśl.

- To podobno poważna sprawa. Masz tam iść jako zwykły cywil.

- ...i poważne pieniądze. Kakuzu pewnie się ucieszy.

- Lider na pewno chce sprawdzić twoje umiejętności. Niczego nie zepsuj.

- Wieeeem. Obawiam się efektów jakie mogą mieć moje działania. W tym wymiarze jeszcze nie miałam do czynienia z bytami astralnymi - dziewczyna przeciągnęła się i odchyliła głowę do tyłu. * Na pewno zawalę to...*

- Idę tam z tobą? - zapytała z zaciekawieniem. Miała nadzieje, że będzie podróżować tylko z nim. Obawiała się integracji z innymi członkami Akatsuki.

- Nie - krótka odpowiedź. Urywek tematu, idealnie aby kogoś zdenerwować. Poprzedni Itachi powraca.

- To z kim? -  nadąsała się, a ręce splotła na klatce piersiowej.

- Deidara - chłód w jego głosie przeraził Akirę. Zmarszczyła brwi, a wargę podskubywała.

Długo wahała się przed pytaniem
- Co między wami zaszło? - nie spuściła z niego wzroku, nawet jak popatrzył się prosto w jej oczy.

- Nie powinno cię to interesować. Masz być jutro w salonie o szóstej.
- Powinnaś już pójść.

Pokiwała twierdząco, mimo iż chciała z nim jeszcze zostać. Posłuchać jego głosu, który ją uspokaja. Usłyszeć starego Itachiego, sprzed morderstwa klanu.

---------------------------------------------



niedziela, 14 września 2014

Rozdział 9 - "Spasuj trochę Hidan"

 - Nie powinnaś tak spacerować z obcymi ludźmi...

- Eee......

-  Byłem w ANBU. Potrafię otworzyć drzwi bez użycia klucza - odpowiedział z lekką kpiną .

- A...ok. 

- Wszyscy w organizacji posiadamy takie same stroje. Lider kazał ci to wręczyć - dłonią wskazał na ubrania, które leżały na rogu łózka. 

- Dzięki - wpatrywała się w strój. 
- Itachi-san?

- Hmm?

Podniosła wzrok na niego. 

- Hidan jest z natury nieznośny? - wahała się przed zadaniem pytania.

- Co wydarzyło się po tym, jak wyszedłem z Liderem? 

- Miałam....małą sprzeczkę.

- Już? - podniósł brew do góry.

- Noo, ale to on zaczął!

- Nieważne. 
Wyszedł zamykając za sobą drzwi. 

Dziewczyna chciała wyjrzeć przez okno, ale czarny witraż skutecznie obniżał widoczność. Udało się jej zaobserwować kawałek drogi i ogromne, metalowe budynki. Zauważyła, że praktycznie nie było w nich otworów. Miała wrażenie, że jest w środku jakiejś rzeźby, a artysta celowo podkreślał dramatyzm. 
Zegar nad biurkiem wskazywał na 19. 
Pomyślała o kolacji, ale nie chciała nikogo spotkać. Wyruszenie z powrotem do kuchni było dość ryzykowne. 

Podniosła bluzkę, która była w komplecie * całkiem miękka*. Nie zastanawiając się dłużej, zabrała ubrania i chwyciła za klamkę od łazienki. W nowym stroju, stanęła przed lustrem. Dłonią przetarła powierzchnię, aby dostrzec swoją twarz. 

Zobaczyła bladą, zmęczoną dziewczynę. Miała podkrążone oczy oraz włosy w kompletnym nieładzie.
* Co ja odwalam?! Po co tu w ogóle jestem? Przecież nie mam z nikim szans. Jestem słaba...* Łzy popłynęły po policzku i z cichymi stuknięciami, spadały do porcelanowej umywalki. Dziewczyna nie mogła dłużej patrzeć na siebie. 
Szybko doprowadziła się do ładu po czym weszła do sypialni.

- Hej...wszytko w porządku? - usłyszała melodyjny głos Deidary. 
Trochę przestraszona, a  zarazem speszona, odwróciła głowę w bok. 

- Następnym razem pukaj. 

- Pukałem, ale nikt mi nie odpowiedział. Drzwi były otwarte, un .

* Brawo, 10 punktów głupoty dla ciebie Akira* 

- Po co przyszedłeś? 

- Pójdziemy razem na kolację, un? 

- O-ok.
* Wspaniale, miałam iść sama*

Chłopak skierował się na korytarz. Akira zamknęła pokój i w ciszy podążała za blondynem. 

- Nie odpowiedziałaś mi czy wszytko jest w porządku.

- Dlaczego cię to obchodzi? Poza tym jak mam się czuć? Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji - uparcie wpatrywała się w buty.

- ...dopóki ty się nie zjawiłaś, to ja byłem 'żółtodziobem'. Po części wiem jak możesz się czuć. 

- Przynajmniej nie jesteś zdany na łaskę innych oraz nikt nie musi cię ochraniać.

- Wiesz..., przy Hidanie tego nie pokazałaś. Prędzej miałem wrażenie, że jesteś silniejsza od niego. 

- Łatwo jest stwarzać pozory.
Po 5 minutach byli już w kuchni. Przy stole siedział Kisame * Boże....on tu zamieszkał czy co?* i Hidan. 

Dziewczyna zignorował ich i zajęła się przygotowywaniem kanapek.

- Hej, hej złotko. Trzy kanapki z szynką i pomidorami dla stolika pierwszego! - siwowłosy entuzjastycznie podniósł dłoń do góry. 

- Ciesze się, że masz ręce. Teraz tylko naucz się ich używać - nie spojrzała na niego.

- Jak twoją piękną buźkę ozdobi kilka siniaków, to od razu zmienisz zdanie -  była pewna, że uśmiecha się przy tym. 

- Spasuj trochę Hidan - do rozmowy włączył się Kisame. 

- Na pewno nie będę dla niej milszy! Jest nowa i gówno mnie to obchodzi, że wielki pan Uchiha się nią zajmuje! - kpina wylewała się z jego ust. 

- Nie chciałbyś być tutaj, gdyby Itachi-san się o tym dowiedział - Kisame był już zdenerwowany. 

- Pfff, co mnie on? Ty też go nie lubisz, co Dei? - popatrzył na na chłopaka z rozbawieniem. 

- Nie mów do mnie Dei - mówił cicho, ale był opanowany. 

- Co wy wszyscy...

W tym momencie Kakuzu przekroczył próg kuchni. 

- Zbieraj się Hidan. Mamy misję - wyszedł nie patrząc na to czy siwowłosy raczy wstać z krzesła. 

- Noo, dobra. Akurat kiedy zacząłem się dobrze bawić - szedł z lekkim ociąganiem i puścił oczko do dziewczyny.
Ona na ten gest skrzywiła się.
W kuchni zapanowała nieprzyjemna cisza.

----------------------------------------------------------------------------