Rozdział 9 - "Spasuj trochę Hidan"
- Nie powinnaś tak spacerować z obcymi ludźmi...
- Eee......
- Byłem w ANBU. Potrafię otworzyć drzwi bez użycia klucza - odpowiedział z lekką kpiną .
- A...ok.
- Wszyscy w organizacji posiadamy takie same stroje. Lider kazał ci to wręczyć - dłonią wskazał na ubrania, które leżały na rogu łózka.
- Dzięki - wpatrywała się w strój.
- Itachi-san?
- Hmm?
Podniosła wzrok na niego.
- Hidan jest z natury nieznośny? - wahała się przed zadaniem pytania.
- Co wydarzyło się po tym, jak wyszedłem z Liderem?
- Miałam....małą sprzeczkę.
- Już? - podniósł brew do góry.
- Noo, ale to on zaczął!
- Nieważne.
Wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Dziewczyna chciała wyjrzeć przez okno, ale czarny witraż skutecznie obniżał widoczność. Udało się jej zaobserwować kawałek drogi i ogromne, metalowe budynki. Zauważyła, że praktycznie nie było w nich otworów. Miała wrażenie, że jest w środku jakiejś rzeźby, a artysta celowo podkreślał dramatyzm.
Zegar nad biurkiem wskazywał na 19.
Pomyślała o kolacji, ale nie chciała nikogo spotkać. Wyruszenie z powrotem do kuchni było dość ryzykowne.
Podniosła bluzkę, która była w komplecie * całkiem miękka*. Nie zastanawiając się dłużej, zabrała ubrania i chwyciła za klamkę od łazienki. W nowym stroju, stanęła przed lustrem. Dłonią przetarła powierzchnię, aby dostrzec swoją twarz.
Zobaczyła bladą, zmęczoną dziewczynę. Miała podkrążone oczy oraz włosy w kompletnym nieładzie.
* Co ja odwalam?! Po co tu w ogóle jestem? Przecież nie mam z nikim szans. Jestem słaba...* Łzy popłynęły po policzku i z cichymi stuknięciami, spadały do porcelanowej umywalki. Dziewczyna nie mogła dłużej patrzeć na siebie.
Szybko doprowadziła się do ładu po czym weszła do sypialni.
- Hej...wszytko w porządku? - usłyszała melodyjny głos Deidary.
Trochę przestraszona, a zarazem speszona, odwróciła głowę w bok.
- Następnym razem pukaj.
- Pukałem, ale nikt mi nie odpowiedział. Drzwi były otwarte, un .
* Brawo, 10 punktów głupoty dla ciebie Akira*
- Po co przyszedłeś?
- Pójdziemy razem na kolację, un?
- O-ok.
* Wspaniale, miałam iść sama*
Chłopak skierował się na korytarz. Akira zamknęła pokój i w ciszy podążała za blondynem.
- Nie odpowiedziałaś mi czy wszytko jest w porządku.
- Dlaczego cię to obchodzi? Poza tym jak mam się czuć? Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji - uparcie wpatrywała się w buty.
- ...dopóki ty się nie zjawiłaś, to ja byłem 'żółtodziobem'. Po części wiem jak możesz się czuć.
- Przynajmniej nie jesteś zdany na łaskę innych oraz nikt nie musi cię ochraniać.
- Wiesz..., przy Hidanie tego nie pokazałaś. Prędzej miałem wrażenie, że jesteś silniejsza od niego.
- Łatwo jest stwarzać pozory.
Po 5 minutach byli już w kuchni. Przy stole siedział Kisame * Boże....on tu zamieszkał czy co?* i Hidan.
Dziewczyna zignorował ich i zajęła się przygotowywaniem kanapek.
- Hej, hej złotko. Trzy kanapki z szynką i pomidorami dla stolika pierwszego! - siwowłosy entuzjastycznie podniósł dłoń do góry.
- Ciesze się, że masz ręce. Teraz tylko naucz się ich używać - nie spojrzała na niego.
- Jak twoją piękną buźkę ozdobi kilka siniaków, to od razu zmienisz zdanie - była pewna, że uśmiecha się przy tym.
- Spasuj trochę Hidan - do rozmowy włączył się Kisame.
- Na pewno nie będę dla niej milszy! Jest nowa i gówno mnie to obchodzi, że wielki pan Uchiha się nią zajmuje! - kpina wylewała się z jego ust.
- Nie chciałbyś być tutaj, gdyby Itachi-san się o tym dowiedział - Kisame był już zdenerwowany.
- Pfff, co mnie on? Ty też go nie lubisz, co Dei? - popatrzył na na chłopaka z rozbawieniem.
- Nie mów do mnie Dei - mówił cicho, ale był opanowany.
- Co wy wszyscy...
W tym momencie Kakuzu przekroczył próg kuchni.
- Zbieraj się Hidan. Mamy misję - wyszedł nie patrząc na to czy siwowłosy raczy wstać z krzesła.
- Noo, dobra. Akurat kiedy zacząłem się dobrze bawić - szedł z lekkim ociąganiem i puścił oczko do dziewczyny.
Ona na ten gest skrzywiła się.
W kuchni zapanowała nieprzyjemna cisza.
----------------------------------------------------------------------------
Krótka historia.
OdpowiedzUsuńSakura zaczyna chodzić do nowej szkoły.
Poznaje nowych przyjaciół i zdobywa nowego wroga.
Dowiaduje się nowych rzeczy o życiu.
Musi szukać nowych sposobów na pozbycie się wroga,
bo brat jak na złość nie chce pomóc.
Odnajduje nowy punkt widzenia.
Aż w końcu dowiaduje się, że jej chłopak ma powiązania
z jej nowym wrogiem.
Historia niby jak wiele, ale inna.
Jeśli ten krótki opis drogi czytelniku Cie nie przekonał
zajrzyj do pierwszego rozdziału i kolejnych. Sam oceń czy warto było. :) -->> http://siedem-dnii.blogspot.com/
Nie wiedze zakladki spam dlatego pod postem.
Ps. Możliwe, że zacznę czytać Twój blog, bo spodobał mi sie początek tego rozdziału. Wyczekuj komentarza :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam. Zaprosiłaś mnie na swoje opowiadanie, ale miło by było gdybyś też mi dała wsparcie i skomentowała. Mimo to będę czytać twoją historię. Bardzo ciekawie się zapowiada. Przeczytałam wszystkie rozdziały. Piszesz ciekawie, akcja toczy się w odpowiednim tempie. Interpunkcja okej. Ortografia też wporządku i nie wydaje mi się, żeby opowiadanie było źle napisane. Bardzo odpowiada mi to, że Hidan nie jest milusiński i pomocny tylko zboczony, bo w niektórych opowiadaniach jest aż zanadto miły, a to dziwne. Nooo, ale się rozpisałam. Będę regularnie odwiedzać i obserwować twojego bloga, żeby dać ci wsparcie. Życzę powodzenia i weny w pisaniu nowych rozdziałów. Oczekuję następnego
OdpowiedzUsuńAmare
spadkobierczyni-rinnegana.blogspot.com
Ps. Sory z innego konta się zalogowałam....
Jak obiecałam, tak i jestem.
OdpowiedzUsuńOgółem opowiadanie stważa przyjemne ,,wrażenie''. Fajnie się czyta, choć czasmi brak mi tu szczegółów i wyjaśniń niektórych sytuacji. Po za tym smuci mnie też, że odczucia bohaterów nie sa zbyt dokłdnie opisane.
Wiem, że się czepiam, choć sama jestem słaba w pisaniu, ale tak juz mam.
Na pewno bedę czytac Twojego bloga, bo jestem ,,Blogoholiczką'' (chyba tak nazywa się 'uzależnienie' od czytania blogów w wolnym czasie)
Pozdro i weny :)