Spam

środa, 16 lipca 2014

             Rozdział 4 - Szpital

Kurenai podeszła do recepcji i zaczęła wypełniać formularz, który podała jej pielęgniarka. Akira nadal stała przy samym wejściu, zawsze obawiała się szpitali kiedy miała w nich przebywać jako pacjent.
Rozejrzała się dookoła, ale nic nie przykuło jej uwagi. Standardowe wyposażenie oraz okropne lampy, kilka fikusów w doniczce, jakieś plakaty. Kafelki były śnieżnobiałe, dobrze, że zwracali tak dużą uwagę na czystość.
Po chwili kobieta odwróciła się do dziewczyny i obserwowała jej zachowanie.

- Akira-chan! Nie denerwuj się tak. Zaraz pójdziesz do gabinetu 102 na rutynowe badania, aby uzupełnić, niektóre informacje. Spokojnie, będą sprawdzać tylko wagę, wzrost, wezmą próbkę krwi.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Jedynie wpatrywała się w Kurenai. Czuła się niezręcznie kiedy całkowicie była zależna od innych. Mimo wszystko cieszyła się, że tu trafiła. Zawsze mogła nadal błądzić w lesie lub co gorsza, trafić na złych ludzi.
Pielęgniarka nakazała już iść.

- Do zobaczenia. Wszystko będzie dobrze - powiedziała z uśmiechem na ustach czarnowłosa.

- Do zobaczenia  * Zdecydowanie nadużywa ' wszystko będzie dobrze'. Zawsze mam wrażenie, że po czymś takim coś się zepsuje*.

Korytarz nie wyróżniał się niczym od holu. Był dość szeroki. Oddziały było zamykane za karty magnetyczne. Dziewczyna spojrzała przed siebie. Ujrzała dużo szklane drzwi i ciemność. Widok nieznanego wzbudził w niej jeszcze większy strach. W takich momentach powtarzała sobie, że w mroku można się ukryć i to zło za szybą też jej nie zauważy. Zdecydowanie miała buja wyobraźnię.
 Z rozmyślań wyciągnęło ją skrzypnięcie drzwi. Kobieta w średnim wieku ponagliła ją, aby weszła.
Większość badań była dość nudna. Wyjątkiem było pobieranie krwi. Akira wpatrywała się w karminową ciecz. Jej widok wcale nie odstraszał, a organizm nie reagował nadmiarem potu kiedy drogocenne substancje zostały pobierane. Dla niej było to tak naturalne jak kichnięcie. Delikatne, jasnomorelowe blizny na przedramieniu wiele wyjaśniały. Na szczęście pielęgniarka nie pytała o nic. Może dlatego, że zaczynały się od wewnętrznej strony przy łokciu, a nie na nadgarstku ?
Dane zostały dopisane, a próba wysłana do laboratorium na parterze.

 -Już skończyłyśmy, więc pokarzę ci oddział.

Akirę zdziwił fakt, że gabinet nie został zamknięty. Od razu podążała do sali 311.

- Ile będzie pacjentów w pomieszczeniu ?

- Tylko ty, złotko. Dobrze trafiłaś.

Dziewczyna była zdziwiona. Tylko ona? Jak to możliwe, przecież to nie jest izolatka.

- O 8 mamy śniadanie. Później zrobią zdjęcie do ogłoszeń. Równo o 12 rozmowa z psychologiem. 14 obiad. 18 kolacja. Łazienki są wspólne. Jeżeli chcesz wziąć prysznic to przychodzisz do dyżurnej po klucz. Każda kabina jest zamykana. Do 21masz już nie wychodzić.

-  D-dobrze * może jeszcze mają łóżka z pasami...*

Pielęgniarka otworzyła drzwi i przepuściła w nich Akirę. Jej oczom ukazał się średniej wielkości pokój. Ściany były koloru mięty. Jedno dość duże okno, które w tym momencie było przysłonięte białą roletą. Łóżko zwykłe, proste, metalowe. Dodatkowo szafa na ubrania i stolik nocny.

- W szafie masz czyste ręczniki i ubrania.Później przyniosę zaległą kolację - lekko się uśmiechnęła.

Dziewczyna rzuciła się na materac kiedy tylko wyszła dyżurna. * Nawet się nie przedstawiła...* Po 10 min. bezsensownych rozmyślań, wzięła ręcznik oraz ubranie i wyszła na korytarz w celu zlokalizowania łazienki. Nie musiało długo szukać. Obok znajdowała się lada dyżurnej na tym oddziale. Poprosiła grzecznie o klucz i powędrowała pod prysznic. * Ehh.. mogli jeszcze suszarkę do włosów dać.*
Przed 21 była już w pokoju. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Żadnych książek, szkicownika, gazety...nic, po prostu nic.

- Nie śpisz jeszcze ? To dobrze. - położyła tacę z herbatą i kanapkami na stoliku.
- Smacznego!

- Dziękuje - odpowiedziała lekko speszona dziewczyna.

* Jak ja niby mam zapłacić za pobyt tutaj? Jestem dla wioski całkowicie obca. Pewnie Tsunade liczy na to, że ktoś się zgłosi po mnie. W końcu tak duża wioska nie może sobie pozwolić na zajmowanie się każdym zagubionym gościem*

Zasnęła pełna obaw. Wiedziała, że wiecznie nie będą się nią opiekować. Pewnie nikt po nią nie przyjdzie, a na Itachiego nie ma co liczyć. Przecież nie przedrze się do centrum wioski i to nie byle jakiej....z największą potęgą militarną. 








2 komentarze:

  1. Rozdział boski czekam na ciąg dalszy wrazie czego chciałabym byś mnie poinformowała o nowych notkach dobrze a ja postaram się je przeczytać
    http://ayako-to-sasuke-ninja-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się :) Nie masz pojęcia jak wyglądała moja mimika kiedy powiedziałam do siebie " ja mam komentarz ?!" :P
      Na dole jest opcja śledzenia notek ( wysyła informacje na e mail), ale jak chcesz to mogę informować Cię na Twoim blogu.
      Wpadnę do Ciebie i poczytam zaraz jak tylko wrócę z finisażu aranżacji przestrzennych.

      Usuń